Ja jestem Szegetz – wołam z głębokiego podziemia i jadę na cinżkim DIY.

Właśnie kończę nagrywać swoją pierwszą płytę pt. „Przedświt” i przychodzę w zrzutkowej sprawie. 

Proszę grzecznie o dorzucenie 3 groszy: ta zrzutka to nie tylko indie-żebry, ale również Twoja szansa na wsparcie ludowego rap-twórcy w długiej drodze (z zakrętami).

W niektórych kręgach (nie)wydanie “Przedświtu” stało się memem, mirażem i płytą Schrödingera. 

Ale ona istnieje, składa się z 9 utworów o różnej stylistyce i ze spoko tekstami. Dotychczas można je było usłyszeć na koncertach w różnych częściach Polski: w bydgoskim “Mózgu”, w Puszczy Białowieskiej, na Nowej Hucie, w kaliskim teatrze czy warszawskim “Pogłosie”. 

Zarejestrowałem 90% materiału w profesjonalnych warunkach. Teraz Ty masz możliwość wzięcia udziału w najbardziej spóźnionym debiucie w historii polskiego podziemnego rapu. Robiłem tę płytę ze sześć lat i czas najwyższy.

Chodzi o dwie sprawy priorytetowe: 

• postprodukcję (miks i mastering) u wymarzonego producenta [4200 – 5000 zł] 

•  wydanie fizycznego albumu CD (tłoczenie płyt, wyprodukowanie opakowań i książeczek) [3800 – 4100 zł]

Zbiórka mniejsza niż potrzeba, więc jak rapował raper “lepiej jak jest więcej”. 

„Przedświt” to płyta o cyrklu, szarym słońcu, przemijaniu, gapieniu się nocą w gwiazdy; o sarnach, miłości, chodzeniu po ulicy; o oddechu, płomieniach i krwi. Komentuje siłę i brak sił; przyszłość i co teraz. Przedświt to moment w mroku, moment w oczekiwaniu na światło.