id: 3cew7b

RAAM - największy wyścig w życiu

RAAM - największy wyścig w życiu

Our users created 1 226 829 fundraisers and raised 1 350 017 007 zł

What will you fundraise for today?

Description

Nie mam pojęcia jak 4800 km jazdy w trybie non-stop zamknąć w 3 zdaniach opisu? Szczególnie kiedy do tego trzeba dołożyć 52.000 m przewyższenia.

Taki przebieg ma jeden z najdłuższych, najtrudniejszych i najbardziej prestiżowych wyścigów ultrakolarskich na świecie. RAAM - Race Across America.


Mam na imię Mikołaj i jestem trzecim Polakiem, który od 1982 roku, zakwalifikował się do tego wyścigu (według mojej najlepszej wiedzy;)). Psim swędem. Jak to się udało? Historia jest tak długa jak droga z Bostonu do Chicago i trochę była opowiedziana tu.

vg9i9P74InWDEf8T.jpg

17 czerwca 2023 r. wraz za amerykańskim teamem Dads Honor Ride rozpocznę 7 dniową walkę z czasem i amerykańskimi asfaltami. Jeżeli pamiętasz jeszcze liczbę kilometrów to... tak. Serio. Mamy do przejechania ok 700 km dziennie. Każdego z 7 dni. Tak, rowerem. Na szczęście, jako team, jedziemy w trybie sztafety. Każdy z nas będzie miał więc szansę na sen i odpoczynek. Niemniej co dziennie będę musiał pokonać samodzielnie ok 160-170 km w czasie poniżej 6 godzin. Trasa jest jednak bardzo wymagająca. Do przejechania jest kilkaset kilometrów na wysokości 2000-3000 m nad poziomem morza. Z kolei na wschodnim wybrzeżu do pokonania są Appalachy. Niby niewiele większe od naszych Bieszczad, ale charakteryzujące się ogromna ilością trudnych podjazdów.

Czy to w ogóle możliwe aby w takim czasie skończyć ten wyścig? Ultramaratony rowerowe jeżdżę od 8 lat. Najdłuższy dystans, przejechany bez wsparcia i w zasadzie snu wyniósł 1000 km. Jest więc to możliwe choć bardzo trudne. Czy temu podołam? Będę się starał ze wszystkich sił. W razie czego będę ciągnął łańcuch zębami. A! I zawsze bardzo pomaga doping. Nawet internetowy.

Czy warto mnie wesprzeć w tym wyścigu i dlaczego?

RAAM zdarza się tylko raz. Koszty (o nich poniżej) są po prostu niezwykle wysokie. A za takimi amatorami jak ja, nie stoją żadnego rodzaju organizacje, kluby czy zrzeszenia kolarskie. Sam wyścig, choć absolutnie z najwyższej półki, nie daje się też relacjonować w mediach. Wyobraźcie sobie, że korespondent sportowy musiałby Was zabawiać np. przez dwie godziny bo taka, i większa , może być różnica czasu między finiszującymi zawodnikami. A brak relacji to także kłopot ze sponsorami. Dlatego mogę liczyć tylko na to, że to Wy podzielicie moją pasję i zaangażowanie.

Drugi powód jest znacznie ważniejszy. RAAM, a także inicjatywa Dads Honor Ride, ma charakter charytatywny. Co najmniej połowę zebranych środków chcę przeznaczyć na pomoc psychologiczna i psychiatryczną dla dzieci i ich rodzin. O tym jak to trudna przestrzeń i jak wielkie są potrzeby chyba nie trzeba pisać. W zasadzie każdy z nas ma bliskich, którzy potrzebują takiej opieki i wsparcia. Możemy ich wesprzeć razem.

YrI1vqEHs6PNnSNn.jpgKoszt uczestnictwa w RAAM (całego zespołu) to ok 200.000-240.000 zł. (czyli o zero więcej niż kwota zbiórki). Na kwotę składa się: wpisowe/rejestracja, wynajem aut, aprowizacja zespołu, koszt hoteli i wiele innych mniejszych i większych wydatków. W moim przypadku to także wcześniejszy przelot do USA i późniejszy powrót wyścigu. Czyli znów dodatkowe zakwaterowanie i wyżywienie. Transport roweru niestety też nie jest gratis (jak w komunikacji miejskiej).

Wiele wydatków staram się zminimalizować i pokryć z własnych środków. Jest jednak gdzieś granica, której przekroczenie przestaje być zaradna oszczędnością a staje się niebezpiecznym cięciem kosztów. Sam dbam o rower, jego regulację oraz serwis, nie korzystam z komercyjnego przygotowania do zawodów czy rehabilitacji po większych treningach. Może wydawać się, że to mało, ale nie. W skali przygotowania do zawodów i samych zawodów to spore koszty.

I na koniec słowo o mnie. Po pierwsze jestem mężem i ojcem. To najważniejsze w moim życiu. Od ponad 20 lat wspieram różnorodną działalność charytatywną. Głównie własną pracą i doświadczeniem. Od 20 lat prowadzę Ośrodek Fundacji Światło-Życie w Warszawie ale także działam na rzecz innych organizacji pozarządowych. Niektórych, po paru latach wspierania, już większych od mojego Ośrodka.3 lata temu zrezygnowałem z dotychczasowej ścieżki zawodowej i od tego czasu pracuję jako specjalista ds. komunikacji i fandraiser dla Stowarzyszenia Hospicjum Domowe w Warszawie.


A czy każdy ultramaraton udaje mi się skończyć z sukcesem? Posłuchajcie sami:)


There is no description yet.

There is no description yet.

Location

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Donations 116

preloader

Comments 13

 
2500 characters