Zakup busa do rozwożenia pomocy humanitarnej
Zakup busa do rozwożenia pomocy humanitarnej
Our users created 1 226 661 fundraisers and raised 1 349 296 991 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Dzień dobry!
Przede wszystkim chcielibyśmy bardzo podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w zbiórkę na nowego busa! Tempo mieliście ekspresowe! Wiara w to, że robimy coś dobrego nie może upaść dzięki Waszemu ogromnemu wsparciu. Bardzo, bardzo dziękuję w imieniu tysięcy ludzi, do których docieramy.
Dzięki Wam kupiliśmy Renault Mastera z 2018 roku za 79.900 złotych. Do tego doszły drobne naprawy (700 zł), wymiana akumulatora na nowy (1200 zł), zdjęcie naklejek poprzedniego właściciela (300 zł), przeglądy (300 zł), zrobienie klaksonu (150 zł), zakup akcesoriów (300 zł), ubezpieczenia (1300 zł), koszty rejestracji (200 zł) i tak zamkneliśmy budżet prawie, bo jeszcze zostało nam trochę pieniędzy, które przeznaczymy na remont LT35, czyli poszkodowanego w wypadku Lwa Siczy. Już wydaliśmy 20.000 hrywien, czyli około 2300 złotych. Dzięki temu auto w końcu opuściło Donbas na kołach i stoi teraz u mechanika w Charkowie. Tam wymienimy układ kierowniczy, bo jest zniszczony, już kupiliśmy nowy akumulator i kilka innych części. Do tego dochodzi nam wymiana zderzaka, maski, reflektora i jeszcze kilku detali - w sumie kolejne 2500-3000 złotych razem z robocizną.
Nowy bus jest bezpieczniejszy i już zarejestrowany w Ukrainie na oddział naszej Fundacji w UA. Ma poduszki powietrzne pasażera i kierowcy, tempomat, wygodniejszy fotel, super lusterka, wzmocnioną pakę, stabilizację toru jazdy, napęd na przód i wiele innych bajerów. Długo szukaliśmy, ale niezawodny Marcin Rogoziński zdołał nam pomów w wyborze auta, a Mietek Michalak z Czasoprzestrzeni pojeździł ze mną trochę po Polsce i pooglądał różne złomy. Kupno auta dostawczego w dobrym stanie w tym kraju graniczy z cudem.
Do rzeczy.
Trochę trwało aby podsumować zakup busa i jego pierwsze misje, ale to dlatego, że bus, którego nazwaliśmy "Afrodyta", bo jest najpiękniejszy z naszej ferajny, przejechał już ponad 10 tysięcy kilometrów!!!! Z pomocą humanitarną z Krakowa, Wrocławia, Radomska i Warszawy, a także z Rzeszowa dotarliśmy nim między innymi w okolice Słowiańska i do tamtejszych wiosek, gdzie razem z wolontariuszami z Ukrainy rozdawaliśmy pakiety żywnościowe - w sumie 2 tony jedzenia.
Bus przez Donbas, w tym przez Awdijiwkę - gdzie dostarczył m.in. wsparcie dla medyków wojennych - pojechał do Zaporoża. Tam kolejne 5 ton jedzenia trafiło do mieszkańców wiosek w okolicy Hulajpola. Kolejne 15 ton zostało zabrane z Dnipra i rozdysponowane dla uchodźców wewnętrznych, z okupowanych terenów w samym Zaporożu, a także dojechało pod Orihiv, frontowe miasto na południu.
Bus następnie wrócił do Polski, tam go przeładowaliśmy we Wrocławiu, Łodzi, Warszawie i Radomsku i znów ruszyłw trasę. Przez Dom Dziecka i Dom Samotnej Matki prowadzony przez Siostry Zakonne Niepokalanki z Jazłowca dojechaliśmy aktualnie do Kijowa.
Kolejne tysiące kilometrów i kilkanaście tysięcy ludzi, którym pomożemy
Stąd zabieramy z naszego magazynu sprzęt medyczny dla jednego z cywilnych szpitali pod Kupiańskiem oraz dla cywilnego szpitala w Kramatorsku. Jedziemy przez Charków, gdzie ładujemy kolejne porcje jedzenia i razem z tym zabranym z Rzeszowa od Dominika, pojadę dalej do wiosek w Donbasie, w tym do wioski Sidorowe, gdzie pomożemy mieszkańcom odbudować 60 zniszczonych w walkach domów, a także dowieziemy pomoc medyczną dla wojennych medyków spod Bachmutu i jedzenie dla ludzi tam, gdzie jest teraz najniebezpieczniej.
Następnie znów ruszymy przez okolice odciętej od świata Awdijiwki do Zaporoża. Trochę powtórzenie pierwszej trasy, ale teraz zabierzemy ze sobą kolejne 10 ton jedzenia (na kilka razy) i zawieziemy do cywili żyjących w piwnicach na froncie południowym, a także dostarczymy kilka generatortów prądotwórczych między innymi do wioski Dobropile pod Hulajpolem, gdzie prądu nie ma od ponad roku.
Bus wróci, przeładuje się na polskiej granicy, bo dociera do nas duży transport medycyny z Francji i pojedzie znów po tej samej trasie. W sumie te 3 misje to będzie dla niego prawie 20.000 kilometrów, a więc pół kuli ziemskiej w miesiąc. Zawsze marzyłem o podróży dookoła świata, a więc w kolejne 60 dni powinno się udać, dzięki wielkiemu wsparciu DKV Mobility! Dziękuję i dorzucam Wam kilka foto!
Tak naprawdę to najchętniej wszystkich Was bym wyściskał, bo brak mi słów podziękowania za Wasze wsparcie. Dzięki raz jeszcze! Ruszam w trasę! Trzymajcie kciuki!
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Tak, mieliśmy dość poważny wypadek. Rozwieźliśmy pomoc humanitarną m.in. do Bachmutu i Awdiijwki, czyli na samą linię frontu. Pakiety z jedzeniem otrzymało od nas w sumie 400 rodzin w Donbasie, a także na zniszczonej charkowszczyźnie.
Już w drodze powrotnej z frontu wjechali w nas wojskowi wolontariusze. Wpadli w poślizg. Na przyczepie wieźli samochód dla żołnierzy, ta zawinęła się i z całą siłą uderzyła w nas. Na szczęście jechaliśmy 40 na godzinę i w ostatnim momencie kierujący Lwem Siczy, VW LT 35 odbił w prawo i przyczepa nie uderzyła w przód samochodu a w bok.
Nie uszkodził się sprzęt medyczny, który wieźliśmy do szpitali wojskowych w pobliżu linii frontu. Piotr ma uszkodzoną rękę w łokciu, Mateusz uderzył mocno głową o coś, Natalii nic się nie stało. Pojechaliśmy zrobić rentgen w Kramatorsku, ale w tej sekundzie, kiedy podjechaliśmy, 450 metrów od nas spadła rakieta, najprawdopodobniej wycelowana właśnie w ten szpital, ale nie trafiła i zniszczyła dom mieszkalny przy ulicy Drużby w Kramatorsku. Musieliśmy szybko uciekać.
Ze względu na późną porę, nie mieliśmy możliwości zabrania Lwa Siczy, bo jednak nie jechał już dalej, a oprócz świątecznych lampek, świeciły się też wszystkie kontrolki. Policja została z nami i pomogła zepchnąć nam auto w pola. Lew ostatkiem sił, bez skrętnych kół, poślizgiem dowiózł nas do budki ochroniarza, która znajdowała się kilkaset metrów dalej. Maszyna w końcu wywoziła nas przez ostatnie 11 miesięcy z najtrudniejszych miejsc na froncie. I tym razem zdawało się jakby jechał sam
Zbieramy na remont lub kupno innego auta, bo nawet po naprawie, Lew Siczy nie będzie już na tyle bezpiecznym autem, żeby znów jechać na front. Będzie nadal jeździł, mamy nadzieję, ale na krótszych dystansach.
Bez sprawnego i bezpiecznego samochodu nie damy rady dalej działać. Nasz Fundacja nie ma żadnego sponsora i od początku działalności opiera się wyłącznie na prywatnych funduszach naszych członków oraz na wsparciu naszych bliskich przyjaciół. Nikt z nas nie pobiera żadnych pensji za naszą pracę od roku, nie jesteśmy zatrudnieni w Fundacji, a wszystkie pieniądze, które zbieramy to środki celowe np. na zakup wsparcia zimowego dla cywili i dla ZSU, albo na zakup sprzętu wojskowego czy medycznego.
Bez Waszego wsparcia nie jesteśmy w stanie funkcjonować dalej, a dotychczas dzięki Wam pomogliśmy już ponad 30 tysiącom cywili. Wyposażyliśmy i wsparliśmy między innymi 8. i 3. pułk Sił Specjalnych Ukrany, 47., 24, 30, 35, 72, 80, 81, 103 i wiele innych brygad Sił Zbrojnych Ukrainy.
Będziemy wdzięczni za pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa naszym konwojom humanitarnym, które od 11 miesięcy organizujemy z myślą jedynie o pierwszej linii frontu, bo to tam właśnie docieramy.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Dziękujemy! W aktualnościach oraz na naszej stronie FB relacja z pierwszych dwóch misji "Afrodyty"!
Wielki ukłon i podziw dla osób, które jadą pomagać dzielnym Ukraińcom!
Powodzenia! To piękne co robicie!
Trzymajcie się
MLH