Kociaki wyłapałyśmy w Warszawie z ruchliwego parkingu, rozpadającego się pustostanu i tuż obok drogi, gdzie w zeszłym roku części kociaków nie udało się doczekać ratunku i zginęły pod kołami. :(

O kociakach dowiedziałam się od karmicielki kotów wolnożyjących, które bytują w mojej okolicy. Przez ponad miesiąc dzień w dzień stałyśmy z klatką łapką i finalnie dzięki pomocy kilku koleżankom udało nam się wyłapać wszystkie 17 kociaków.

Złapałyśmy i wykastrowałyśmy wszystkie kocie mamy, aby więcej się nie rozmnażały. 

Udało się znaleźć dla wszystkich maluchów domy tymczasowe, ale teraz gdy kociaki są już bezpieczne, na mojej głowie pozostaje utrzymanie ich w domach tymczasowych oraz znalezienie im odpowiedzialnych domów.

Kociaki przebywają w 7 domach tymczasowych, wszystkie jedzą tony puszek, żwirku również nie oszczędzają, a do tego dochodzą jeszcze wysokie koszty weterynaryjne. Aby dalej pomagać potrzebuję waszego wsparcia. 💛

Nie chciałam oddawać maluchów do schroniska, wiedziałam, że jest to dla nich duże ryzyko, myślałam, że takie słodkie maluchy szybko znajdą domy, ale przeliczyłam się i zderzyłam z sezonem urlopowym, w którym nikt nie dzwonił i o nie nie pytał. 

Na ten moment żaden z maluchów nie znalazł domu stałego... 💔

Wszystkie kociaki polecają się do adopcji! 💛

Z góry wraz z maluchami dziękujemy za wszelką pomoc 🐾😺

Faktury będę wrzucać w aktualności.