Maz wyjechal na kontrakt do Nigerii, 2016 roku we wrzesniu, jest architektem. Utrzymywalismy kontakt caly czas przez whatsapp, ale do pewnego czasu ( do grudnia 2017r) . Kontakt urwal sie na 4 miesiace . Odezwal sie do mnie ponownie w maju ale juz z innego numeru telefonu . Tlumaczyl swoje milczenie choroba i operacja, że przebywal tez w wiezieniu za nie aktualizacje karty pobytu. Blagal mnie bym pomogla mu zaplacic za ta operacje , poniewaz chwilowo nie pracuje . Ufalam mezowi , wiec sie nie zawachalam , Wzielam pozyczke w firmie Provident , (poradzila mi kolezanka ktora pracowala w tej firmie) poniewaz w Bankach nie mam zdolnosci kredytowej. ( Moja emerytura brutto to 1100 zl , na reke otrzymuje tylko 846 zl, poniewaz mam zajecie komornicze) Maz mial skonczyl kontrakt 30 Listopada 2019 , ale nadal nie moze wyjechac z Nigeri. Nie wiem jaki jest powod. Utrzymuje nadal ze mna kontakt. Rozmawiamy codziennie , ale zazwyczaj nasze rozmowy koncza sie sprzeczka , mąż nie chce zrozumiec ze nie mam mozliwosci zdobycia pieniedzy. Jedno mnie tylko martwi i zastanawia? i stalam sie podejrzliwa! Ze: od momentu przerwy i zmiany telefonu, nie chcial mi pokazac ani swojej twarzy ani dokumentow. Zawsze wymawial sie zlym łączem internetowym lub wada camery w telefonie. Dzis z perspektywy czasu zastanawiam sie , czy w trakcie tej przerwy cos zlego sie nie stalo i czy ktos obcy nie podszywa sie pod meza. Ale w zaden sposob nie moge sprawdzic . Probowalam kontaktu z Ambasada w Nigerii , ale nie moge sie z nimi skontaktowac. Pozostalo mi tylko czekac i miec nadzieje ze moze maz wroci. Niestety z braku mozliwosci splaty na czas, tej pozyczki , firma pozyczkowa narobila mi kosztow i czesc emerytury zabiera mi komornik . Przez ta sytuacje pogorszyl sie takze moj stan zdrowia , brakuje mi na zycie i oplaty. Nie moge podjac zadnej pracy fizycznej by dorobic do emerytury. A na wziecie nastepnej pozyczki by uregulowac tą, nie mam szans przez komornika. Mieszkam wprawdzie na wsi, wiec koszty utrzymania nie sa az tak duze jak w miescie , ale takze musze oplacic , prad , gaz , wode , media i internet . Leki tez drogo kosztuja a zyje z jedyna chora nerka i dusznica bolesna serca. Na dodatek mam problem z biodrem. Jestem pod stala kontrola Onkologa, Nefrologa - co trzy miesiace i Kardiologa. Czasami zastanawiam sie co wybrac , wykupienie lekow czy kupienie jedzenia ? Gnebi mnie i spedza sen z powiek, tylko ta pozyczka ktorej niestety nikt mi nie podaruje. Nigdy wczesniej nie prosilam o pomoc , bo to ja staralam sie pomagac potrzebujacym. Dzisiaj ja prosze o pomoc ludzi szczerego serca , bym mogla normalnie zyc i jakos funkcjonowac. Prosze tylko o pomoc w splacie tej pozyczki .