Kilka dni temu dostałyśmy telefon z jednej z zaprzyjaźnionych lecznic z prośbą o pomoc. Kilkumiesięczny kociak trafił na nocny dyżur ze złamaniem kości udowej i krwawieniem z pyszczka oraz nosa. Prawdopodobnie był to wypadek komunikacyjny lub upadek z dużej wysokości. Pani, która go znalazła dostała dwie możliwości: zabieg lub eutanazja. Niestety ze względu na koszty padła decyzja na drugą opcję.

Oczywiście wybór dla nas był jasny, nie mogłyśmy pozwolić, aby nie zawalczyć o życie tego malucha.

Bigos już następnego ranka trafił do kliniki w Gdyni bezpośrednio w ręce ortopedy. Zrobiliśmy mu badania krwi, które całe szczęście okazały się być dobre. Dzięki niezastąpionym lekarzom kociak przeszedł jeszcze tego samego dnia zabieg stabilizacji wieloodłamowego złamania kości udowej.

Obecnie chłopak przebywa w domu, gdzie dochodzi do siebie po operacji. Mimo bólu i cierpienia jakie go spotkało radzi sobie naprawdę świetnie. Próbuje chodzić, bawić się, nieustannie szuka kontaktu z człowiekiem. Jest na najlepszej drodze do nowego życia!

Nam jednak pozostał do zapłaty rachunek 😞

Bardzo prosimy o pomoc w uregulowaniu długu w klinice oraz utrzymaniu Bigosa tak, aby mógł spokojnie wracać do zdrowia i szukać swojego domu na zawsze.