Na operację i leczenie mojego psa
Na operację i leczenie mojego psa
Nasi użytkownicy założyli 1 226 836 zrzutek i zebrali 1 350 025 866 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witam wszystkich na swojej pierwszej zbiórce i mam nadzieję że nigdy więcej życie nie zmusi mnie do takiej sytuacji, że nigdy nie będę zmuszona prosić o pieniądze na ratowanie zdrowia swojego zwierzaka, którego kocham i chcę dla niego jak najlepiej. Nie jest łatwo prosić o pomoc ale nie mam wyjścia bo pies cierpi a mnie nie stać na operację.
Jestem właścicielką 7,5 rocznego psa mieszańca o imieniu Polo, którego ponad 3 lata temu adoptowałam.
Pies od początku był bardzo lękliwy, wycofany, przejawiał chwilową agresję, wszystko to brało się z lęku przed człowiekiem, przed środowiskiem. Przez pierwsze pół roku bardzo dużo czasu zajęło mi aby wyprowadzić go na prostą, spotykałam się z behawiorystą, wypełniałam wszystkie jego polecenia bo bardzo chciałam aby Polo był spokojnym, pewnym siebie psem. Bał się huku więc przed Sylwestrem dla jego komfortu i spokoju dostawał leki uspakajające dzięki którym było mu łatwiej przetrwać wystrzały petard, burzy się bał ale w dużo mniejszym stopniu... tak myślałam do ostatniej burzy ...
W sobotę (17.07),tego nieszczęsnego dnia Polo został sam w domu na około 3 godziny, towarzyszył mu jego przyjaciel kot, okno ze względu na kota było zamknięte. Wersalka na której moje sierściuchy śpią pod moją nieobecność stoi blisko okna, rolety są zasunięte, nie spodziewałam się tego co się stało, nie pomyślałam że pies ze strachu przed burzą i piorunami będzie potrafił w panice otworzyć okno i z niego wyskoczyć.
Na szczęście przed blokiem jest żywopłot na którym się zatrzymał i dzięki temu jest cały i żyje, naderwał sobie więzadło które musimy zoperować aby przywrócić mu komfort chodzenia, komfort życia bo na chwilę obecną boli go ta nóżka, bardzo na nią kuleje, popiskując co jakiś czas, a mi pęka serce z żalu.
Tego dnia nie zapomnę nigdy... wracając do domu dowiedziałam się o tej całej sytuacji, powiedziano mi że pies wyskoczył z okna, że sąsiedzi powiadomili schronisko, przyjechali pracownicy schroniska i go zabrali.
Nie wiedziałam w jakim był stanie, co się z nim dzieje, byłam przerażona tym wszystkim, poszłam do mieszkania, pierwsze co zobaczyłam to zdemolowany przedpokój, zdrapane drzwi, ściany, zerwane i poniszczone panele ... to wszystko było nieważne, bo ważny był tylko Polo.
Pojechałam do schroniska, po wielkich trudach odebrałam go, bardzo kulał więc pojechałam do dyżurnej lecznicy na Chłopskiej w Krakowie.
Zrobiliśmy prześwietlenie, przeszliśmy badania, Polo dostał opatrunek na chorą nogę i termin na operację, koszt operacji to około 2 500 zł do tego leki i wizyty pooperacyjne, to wszystko przekroczy 3 000 zł, nie mam takich pieniążków i nie stać mnie na opłacenie operacji a nie chciałabym aby Polo cierpiał. Do tej pory wydałam około 800 zł za wizyty i badania.
Operację mamy zaplanowaną na 28 lipca w lecznicy ARKA, lekarz prowadzący mojego Polka to Pan doktor Derkowski, mam nadzieję że uda mi się uzbierać potrzebną kwotę i pomóc swojemu psu.
Dzisiaj moje mieszkanie odwiedzili pracownicy Krakowskiego towarzystwa opieki nad zwierzętami i sprawdzili warunki, sprawdzili klamkę w oknie,
klamka bardzo lekko chodzi, wystarczy tylko trochę ją unieść do góry i okno się otwiera, nigdy wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, burzy tez nie przewidziałam ani tego co się wydarzy w czasie mojej nieobecności.
Zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc, wierzę w to że wspólnymi siłami uda nam się zebrać potrzebną kwotę na operację, wierzę że za kilka tygodni Polo będzie zdrowy i zapomni o tej całej przykrej sytuacji i traumie jaką przeszedł.
Za każdą nawet najmniejszą pomoc bardzo dziękuję.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!