Te krowy spokojnie mogłyby iść na rzeź. Pan Leszek zarobiłby na nich całkiem niezle pieniądze, które po tym jak zalała ich powódź są tak niezbędne. Ale nie, on walczy. Walczy o to by znaleźć dla nich bezpieczną przystań, taką jaką miały w Rancho Nasza Szkapa. Pierwszy raz z powodu trudności finansowych pan Leszek musi oddać zwierzęta. Co łamie mu serce. Ale absolutnie nie chce oddać ich na rzeź, to jego przyjaciele. I się udało, udało się znaleźć dla dwóch krów bezpieczną przystań. Ale koszt transportu to 2000 zł... Fundacji, która ledwo wiąże koniec z końcem, która zalała powódź niszcząc pastwiska, zalewając siano na zimę, na to nie stać. Nie stać jej na transport, nie stać na utrzymanie krów... co pozostaje? Pozostaje wierzyć, że są wśród nas ludzie co pomogą zapłacić za transport krówek w bezpieczne miejsce.

A może uda się uzbierać więcej, żeby pomóc stanąć Fundacji Nasza Szkapa ze Zlogego Stoku na nogi po ostatniej, bezlitosnej powodzi?