Cześć Wszystkim, niestety sytuacja zdrowotna mojego psa jest poważna dlatego założyłam zbiórkę pieniędzy na jej leczenie. Kejsa zawsze miała duża wole do życia. Przykuta do łańcucha nie godziła się na życie jakie zaoferował jej opiekun, nie chciała być psem do straszenia ludzi i pilnowania podwórka. Jako pies w typie rasy nie miała łatwego życia. Ale ja pokochałam ją od pierwszego spojrzenia i obiecałam jej lepszy los. A on jej nie oszczędzał, nabawiła się kontuzji łapy która skutkowała operacją i ograniczonym ruchem- dwa lata wyjęte z psiego życia. Teraz usłyszeliśmy słowa, których nie chce usłyszeć żaden przyjaciel psa. Kejsa choruje na chłoniaka, nieuleczalnego raka u psów. Zapewnienie jej godnego życia przerasta moje możliwości finansowe oraz mojej rodziny. Psiarze, przyjaciele, znajomi z fundacji którym zawsze pomagałam, teraz ja błagam o pomoc. Cotygodniowe wlewy chemii to koszt 300zl, do tego badania krwi oraz dodatkowe leki które mogą zostać przepisane. W najlepszym wypadku cotygodniowe koszta szacuję na ok. 400zl a w najgorszym ok. 600zl. W poniedziałek dostała pierwszą dawkę chemii i jest znaczna poprawa. Kocham tego psa nad życie i wiem że ona tak łatwo nie odpuści więc robimy co tylko możemy a ona nie przestaje myrdać ogonkiem.