Czwartek, 17.03.2022r....o godz. 16:30 dostałam informację, że moje i moich rodziców mieszkanie płonie...Pierwsza myśl " co z rodzicami !!" - to nie możliwe. Wsiadłam w samochód i pojechałam sprawdzić czy to nie jest zły sen...Gdy zobaczyłam otwarte okna w bloku już wiedziałam, że ten dzień będzie dla nas tragiczny. Straż poinformowała mnie, ze tata jest w szpitalu z delikatnymi ranami po oparzeniu, a mama była w sklepie kiedy ogień zaczął trawić mieszkanie...zaczęłam się martwic o sąsiadów...na szczęście wszyscy cali i zdrowi. Gdy widziałam jak strażacy wyrzucali cały dobytek przez okno to czułam jakby coś ze mnie uciekało...a później myśl..." gdzie będziemy mieszkać...jak zdołamy tutaj wrócić skoro wszystko spalone..." Później kolejny cios: brak ubezpieczenia...

Mój tata jest po udarze i jego stan zdrowia nie pozwalał na podjęcie pracy...

Mama otrzymuje niską emeryturę ( starczało na czynsz i opłaty)

a moje zarobki przeznaczaliśmy na wyżywienie, leki...

Nie mamy oszczędności aby szybko wyremontować nasze mieszkanie...

Najbardziej martwię się o moich rodziców bo swoje oszczędności przeznaczali na mnie i moje rodzeństwo aby nam nigdy niczego nie brakowało. Mam nadzieję że każda wpłacona złotówka przyśpieszy nasz powrót do naszych czterech ścian.

Dziękuje za każdą cegiełkę.