Dolina to nasz Dom rodzinny, naszych Rodziców i 6 mojego Rodzeństwa. Miejsce u podnóża Świętego  Krzyża, które od lat było naszą oazą, przestrzenią wypełnioną miłością i śmiechem. Wczoraj po południu  tj. 6 września dostaliśmy  od Mamy sms „Dolina płonie”. Każdy z nas rzucił to czym aktualnie się zajmował…

Patrzysz jak płonie ukochane miejsce i nie możesz nic zrobić, dookoła jednostki straży pożarnej, policja, hektolitry wody leją się na twój Dom, strażacy z łomami próbują się dostać do płonących pomieszczeń, wszędzie ogień i dym. 

Na szczęście nikomu nic się nie stało, to przecież najważniejsze! Spaliła się jedna część, ta mniej zamieszkana, która odżywała w momencie, kiedy wszyscy przyjeżdżaliśmy do domu, spaliły się nasze pokoje, w których się uczyliśmy, trzymaliśmy pamiątki, jedna z Sióstr dorobek swojego życia. Całą Dolinę budował Tata, każda deseczka, dachówka, gwóźdź… Wszystko poszło z dymem, zwęglone resztki wyrzucone przez okno, którego też już nie ma, niczego nie ma…

Proszę Przyjaciół, Znajomych i nieznajomych o pomoc. Wiem, że każdy z nas ma swoje problemy i wydatki, ale jeżeli możecie wspomóc nas nawet przysłowiową złotówką będę wdzięczna. 

Spalona część domu wymaga całkowitej odbudowy, część w której na codzień mieszkają moi Rodzice wymaga remontu.

Odbudujemy Dolinę, to miejsce, gdzie dla każdego z Was znalazło się miejsce, gdzie każdy czuł, że jest ważny i wysłuchany! 

Dziękuje Wam już teraz! 

Bądźcie z nami myślami i modlitwą! 

Sonia Bonar