Szansa na nowe życie dla Ami
Szansa na nowe życie dla Ami
Nasi użytkownicy założyli 1 226 835 zrzutek i zebrali 1 350 025 146 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Moja pierwsza zrzutka w życiu. Dedykowana Ami - ślicznej suni, bardzo skrzywdzonej przez ludzi, której dramatycznie chcemy pomóc zacząć żyć na nowo.
DZIĘKUJEMY!
Dziękuję za wszystkie wpłaty. Pobyt w hoteliku i terapia, chociaż były krótsze niż zakładaliśmy, bardzo pomogły suni. Ale teraz najlepsza wiadomość (i przyczyn skrócenia pobytu w hoteliku). Ami pojechała do nowego domu. Nie chcieliśmy na razie przekazywać tej informacji, bo po pierwszej nieudanej próbie adopcji, nie chcieliśmy działać zbyt pospiesznie i pochopnie. Pobyt w Hoteliku DIVIO i praca pani Violetty dały ogromne efekty i spowodowały duże postępy w zachowaniu suni. Nowi właściciele deklarują chęć pracy z psem.
Poniżej rozliczenie zakupów. Poza opłaceniem hoteliku, zakupiliśmy dla suni specjalistyczną karmę uspokajającą, zabawki i akcesoria rozładowujące stres i obrożę uspokajającą.
Zbieramy fundusze na opłacenie hoteliku z opieką behawiorysty. Znaleźliśmy takie miejsce pod Lublinem, ale nie mamy środków na pokrycie kosztów (nie jesteśmy organizacją, ani firmą - pomagamy zwierzętom jako prywatny dom tymczasowy, i dotychczas wszystko opłacaliśmy zawsze sami, tym razem koszt przerósł nasze możliwości). Stąd pomysł na zrzutkę i prośba o wsparcie dla tego pięknego psa.
Po podjęciu kilkudziesięciu różnych prób szukania rozwiązań, pisania po fundacjach, organizacjach, ludziach, po jednej nieudanej adopcji (wyjazd i powrót z Krakowa), to jest już nasza ostateczność. Jeżeli to się nie powiedzie, Ami prawdopodobnie trafi do schroniska i tam już raczej nic na nią nie czeka. Chcemy to zmienić i dać Ami „na start” profesjonalną opiekę. Wierzymy, że jej traumy uda się przepracować i sunia trafi do swojego nowego domu.
Ami to około dwuletnia bezdomna suczka z ogromnymi problemami. Sunia została odłowiona do gminnej przechowalni na jednej z wiosek pod Chełmem. Zwierzę tułało się po śmietnikach. Nikt nie wie jak długo.
Ami spędziła trzy tygodnie w gminnym kojcu. Okazywała ogromną agresję, przez co pomimo bardzo ładnego wyglądu, nie wzbudzała zainteresowania wśród adoptujących (przykłady na filmiku nagranym w przechowalni). Po zabiegu kastracji, wykonanym na koszt gminy, zabrałam Ami do domu tymczasowego, z nadzieją, że po zmianie otoczenia i warunków pies się uspokoi. Faktycznie nastąpiła poprawa, polegająca na tym, że możemy do Ami podejść, bez obaw, że odgryzie nam ręce. Pozwala się pogłaskać (wcześniej nie znała głaskania), próbuje się bawić (gryząc po rękach, bo tylko takie zabawy zna), próbuje się przytulać (to też dla niej nowość). I na tym zmiany się skończyły. Jej zachowania są nadal nieprzewidywalne i bywają bardzo nieprzyjemne.
Po konsultacji zdalnej z behawiorystą i próbach pracy we własnym zakresie musimy przyznać, że pies bez profesjonalnej pomocy nie wyjdzie na prostą. Nam brakuje wiedzy i umiejętności, żeby z Ami pracować. Poza tym mamy własnych kilka zwierząt, co w przypadku suni, która jest doskonałą kandydatką na jedynaczkę, w ogóle wyklucza nawet podstawowe działania. Ami wymaga przede wszystkim kompleksowej diagnozy behawioralnej i opracowania planu pracy nad korektą zachowań, kontrolą emocji oraz wstępnego ich przepracowania. Chcielibyśmy, żeby chociaż na 1 miesiąc trafiła pod oko specjalisty, który wykona powyższy plan i da nam wskazówki jak z Ami pracować. Bardzo nam zależy, żeby suni się udało. Jesteśmy gotowi kontynuować zalecenia i szukać Ami domu. Ale sami sobie nie poradzimy.
Jaka jest Ami?
Ami wygląda jak mieszaniec jack russel terriera z chartem. I tak się zachowuje. Ma ogromną energię. Niestety - ktoś, kto Ami przygarnął, ewidentnie psa nie zsocjalizował. Prawdopodobnie potem pies był zbyt żywiołowy, więc były właściciel, nie radząc sobie z problemem, uwiązał zwierzę na łańcuchu (ślady przetarć aż do krwi, starte zęby prawdopodobnie przy próbach uwolnienia). Efekt jest tragiczny. Nieprzepracowane pokłady energii, plus brak socjalizacji, plus strach przed wszystkim, który Ami odreagowuje agresją. Suka nie wiedziała co to głaskanie. Tak, jakby nikt nigdy jej nie pogłaskał. Dopiero my nauczyliśmy ją, że ludzki dotyk nie musi sprawiać bólu, ale może być miły i wyzwalać pozytywne emocje. Już nawet dwa razy sama domagała się, żeby ją pogłaskać. Taki mały cud na dobry początek. To daje nam nadzieję, że jednak Ami da się „naprawić”, pomimo tego wszystkiego, co zepsuli w niej nieodpowiedzialni ludzi.
Wiem, że mamy okres przedświąteczny i każdy ma milion wydatków na święta, ale może znajdziecie Państwo mały grosik dla Ami. Każdy, nawet drobny dobry uczynek, zwiększa ilość dobra na całym świecie.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!