Paczki świąteczne dla mieszkańców Udabno
Paczki świąteczne dla mieszkańców Udabno
Nasi użytkownicy założyli 1 226 827 zrzutek i zebrali 1 350 007 993 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kochani, to już druga edycja! W związku z problemami z wpłatami na konto gruzińskie Fundacji, otwieramy tutaj zrzutkę. Mam nadzieję, że darzycie nas zaufaniem na tyle, że dołożycie się do tej inicjatywy. W tym roku pomagamy siedmiu rodzinom, które uczestniczyły w paczce w zeszłym roku PLUS dziewięciu nowym rodzinom. Cała relacja na naszym fejsbuku (Oasis Club Udabno). Dziękujemy Wam z całego serca w imieniu swoim i wszystkich mieszkańców Udabno!
Tutaj opisy siedmiu rodzin. Kolejne będziemy dodawać w miarę przeprowadzania ankiet :)
Pan Żora (76 l.) mieszka wspólnie z synem, panem Zomeri (32 l.).
Rodzina wiodła spokojne życie do czasu śmierci żony pana Żory, dwa lata temu wtedy wszystko się diametralnie zmieniło. Prowadzenie gospodarstwa spadło na mężczyzn, posiadają tylko 3 krowy i nie mogą myśleć o zakupie kolejnych, ze względu na swoje choroby. Pan Żora ma osteoporozę i choroby wieku starczego, a pan Zomeri, jest chory na cukrzycę. Finanse rodziny i oddalenie od Ośrodka Zdrowia nie pozwalają panu Zomeri na leczenie: ma on dużą otyłość, co utrudnia mu pracę; poruszanie się stanowi ogromny problem dla mężczyzny. Rodzina utrzymuje się z emerytury i renty chorobowej, miesięcznie (392 zł), a po odliczeniu kosztów utrzymania domu, pozostaje im 82 zł na osobę miesięcznie.
Pan Żora nie ukrywa, że pan Zomeri jest jego adoptowanym synem. Z dumą jednak twierdzi, że kocha go nad życie. Mężczyźni po śmierci żony pana Żory musieli przejąć wszystkie jej obowiązki, jednak mimo wieku, chorób i wielu innych przeciwności, nie poddają się. W zeszłym roku w ramach akcji otrzymali nową kuchnię. Siłą tej rodziny jest wiara w to, że wszystko ma swój sens. I śmierć matki pana Zomeri też miała swój cel, by zbliżyć mężczyzn do siebie i dodać im wiary w siebie i innych dobrych ludzi.
Mężczyźni skromnie proszą o drewno. Dzięki temu będą mogli ogrzać pomieszczenie, w którym mieszkają. Kolejną potrzebą rodziny jest żywność.
Pani Tsia (82 l.) i pan Szota (79 l.) to sympatyczna para wspierająca swojego syna – Ramazi (21 l.).
Sytuacja rodziny jeszcze jakiś czas temu nie była taka trudna, jednak pani Tsia i pan Szota chcąc zapewnić synowi lepszą przyszłość popadli w długi. Ramazi idąc na studia zaciągnął kredyt na ich opłacenie, którego niestety nie był w stanie spłacić. W związku z tym bank przejął emeryturę rodziców na najbliższe dwa lata, przez co zostali bez środków do życia. Syn cały wolny czas przeznacza na pracę by zarobić nie tylko na opłaty, ale także aby wspomóc rodziców. Pani Tsia i pan Szota posiadają trzy krowy, jednak niedługo będą zmuszeni je sprzedać, ponieważ ze względu na zdrowie coraz trudniej im się nimi zajmować. Pan Szota jest bardzo schorowany, zmaga się z chorobą serca oraz nadciśnieniem, co spowodowało, że od wielu lat nie widzi na jedno oko, a na drugie niewiele. Obecnie praktycznie nie wychodzi z łóżka, krowami oraz domem zajmuje się pani Tsia. Wszystkie pieniądze są przeznaczane na spłatę długu i opłaty, na życie nie pozostaje im nic, ale mogą liczyć na pomoc sąsiadów.
Starsza szanowana para jest znana we wsi z tego, że zawsze wyciąga pomocną dłoń do osób potrzebujących. Ich największym marzeniem jest spłata długu i spokojne życie. Pani Tsia bardzo lubi gotować, kiedyś pracowała w restauracji, a obecnie świetnie radzi sobie z obowiązkami domowymi mimo podeszłego wieku. Rodzice są bardzo dumni z syna, który jest zdolny i robi wszystko by skończyć studia. Ramazi z kolei podejmuje się wszelakich prac by spłacić studia i pomóc rodzicom.
Pan Valiko (65 l.) wraz z małżonką, panią Tamar (64 l.) są kochającym się małżeństwem z długoletnim stażem.
Rodzina wiodła spokojne życie, aż do momentu, kiedy to pan Valiko w wyniku miażdżycy stracił władzę w lewej ręce. Uniemożliwiło mu to podjęcie jakichkolwiek prac zarobkowych. Do tej pory był cenionym pracownikiem, pracował w Czarnobylu jako specjalista od promieniowania. Podejmował również pracę przy wodociągach na terenie Gruzji i Azerbejdżanu. Pani Tamar natomiast zajmowała się prowadzeniem gospodarstwa domowego. Dziś sytuacja stała się dramatyczna, dach przecieka, w domu panuje przejmujący chłód. W związku z brakiem pracy ich sytuacja życiowa bardzo się pogorszyła. Małżeństwa nie stać na podstawowe potrzeby: remont dachu czy zakup opału stają się nierealne. Rodzina utrzymuje się ze skromnych świadczeń emerytalnych 470 zł, po odliczeniu kosztów leczenia i utrzymania domu zostaje im 88 zł na jednego członka rodziny.
Małżeństwo, mimo trudnej sytuacji w jakiej się znalazło, nie traci wiary w ludzi. Uśmiechają się do siebie wierząc, że ich los jeszcze się odmieni. Pani Tamar mówi, że jej mąż to “złota rączka”, jest dumna z niego, że mimo choroby się nie poddaje i walczy. Pan Valiko marzy by wrócić do pełnej sprawności. Marzy z żoną, by wreszcie usiąść w cieple w swoim nieogrzewanym domu, chcą by los się odmienił. Patrząc z nadzieją w przyszłość, wierzą, że może pomoże im ktoś i wyremontuje przeciekający dach. Z dumą opowiadają o swoich wnukach. Nawet w tak trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli, myślą też o innych. Pan Valiko wspomina czasy pracy na Białorusi, gdzie poznał kilku Polaków, mówi, że to życzliwi i serdeczni ludzie.
Wśród najważniejszych potrzeb rodzina wymienia naprawę , w sumie to zrobienie dachu na budynku, który zamieszkują. Małżonkowie skromnie proszą też o lodówkę , ponieważ nie posiadają jej, a ze swego bardzo skromnego budżetu nie są w stanie jej zakupić. Kolejną potrzebą jest żywność, która pozwoli zaoszczędzić fundusze na leczenie pana Valiko.
Pani Tina (77 l.) mieszka wraz ze swoim synem Davitem (23 l.) i jego żoną Tamuną (21 l.) oraz dwuletnią córeczką Aną Marią.
Pani Tina 14 lat temu straciła męża i od tego czasu samotnie wychowywała syna, który niedawno ożenił się i został ojcem. Rodzina utrzymuje się ze sprzedaży siana zebranego na stepach, jednak ten rok był dla nich bardzo ciężki. Zbiory były słabe i rodzina nie zarobiła żadnych pieniędzy. Dodatkowo ogromnym obciążeniem dla rodziny jest kredyt zaciągnięty jakiś czas temu na remont i opłaty związane ze studiami Tamuny. Mimo to niestety kobieta nie mogła ukończyć studiów, a zaległości z opłatami za kredyt ciągle rosną. Davit podjął się pracy przy budowie restauracji by utrzymać rodzinę, jednak jest to tylko tymczasowe zajęcie. Niestety prócz opłat związanych z mieszkaniem, pieniądze trzeba także przeznaczyć na leki dla pani Tiny, która ma nadciśnienie, a jakiś czas temu spędziła dwa tygodnie w szpitalu z powodu kontuzji biodra. Rodzina ledwo wiąże koniec z końcem, a brak pieniędzy sprawił, że od pół roku nie spłacają kredytu, co może wiązać się z odebraniem im domu.
Sytuacja jest bardzo trudna, mimo to rodzina wspiera się wzajemnie. Robią co mogą by poradzić sobie z problemami. Davit jest bardzo sprawny fizycznie i potrafi remontować, w związku z tym ciągle szuka prac, dzięki którym mógłby choć trochę zasilić rodzinny budżet. Pani Tamuna marzyła o pracy jako nauczycielka matematyki, ma umiejętności ścisłe, jednak obecnie jest to niemożliwe z powodu nieskończonych studiów. Malutka Ana Maria jest chlubą rodziny i iskierką, która niesie im radość w tych ciężkich momentach. Rodzina słynie ze swojej szczodrości i chęci niesienia pomocy innym mieszkańcom.
Pan Temuri (58 l.) mieszka wraz ze swoją żoną Eliko (50 l.).
Sytuacja rodziny była bardzo dobra, niestety trudności pojawiły się niedawno, kiedy u pana Temuri wykryto raka krtani, który bardzo szybko postępuje. Mężczyzna był głową rodziny i dbał o jej utrzymanie pracując przy remontach. Obecnie niestety nie jest w stanie nawet mówić, a część jego obowiązków przejął syn, który nie jest jednak wystarczająco wykwalifikowany by zastąpić ojca. Rodzina wszystkie swoje oszczędności przeznaczyła na leczenie, jednak to nie wystarczało, więc zaciągnęli kredyt. Służba zdrowia w Gruzji jest płatna. Wszystko, co uda się zarobić przeznaczają na opłaty i spłatę rat kredytu, nie pozostaje im praktycznie nic.
Pan Temuri jest „złotą rączką” - potrafi położyć płytki, pomalować ściany, położyć podłogę. Zanim zachorował pomagał w remontach ludziom we wsi. Dzięki swoim umiejętnościom wyremontował dom dla swojej rodziny, z czego oboje małżonkowie są bardzo dumni. Pani Eliko jest z kolei świetną gospodynią, dba o dom i męża. Rodzina najbardziej marzy o zdrowiu, martwią się obecną sytuacją.
Pani Maja (38 l.) samotnie wychowuje trójkę swoich dzieci: Keso (6 l.), Dimitri (5 l.) i Sara (2,5 roku). Mieszka wraz ze swoją teściową, panią Eleną (77 l.) oraz szwagrem Giorgim (49 l.).
Rodzina znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, kiedy zachorował mąż pani Mai, który po dwóch latach przegrał walkę z nowotworem. To był ogromny cios dla wszystkich, tym bardziej, że mężczyzna zmarł zaledwie 8 miesięcy po narodzeniu córeczki. Zarówno pani Maja, jak i pani Elena zaciągnęły kredyty na leczenie, które bardzo obciążają teraz ich i tak niewielki budżet. Służba zdrowia w Gruzji jest płatna. Rodzina utrzymuje się z emerytury pani Eleny, renty chorobowej syna, który jest upośledzony w stopniu lekkim oraz zasiłku na dzieci. Łącznie to zaledwie 742 zł, a po odliczeniu kosztów utrzymania i leczenia pozostaje im tylko 123 zł na osobę miesięcznie. Rodzina posiada krowy, którymi zajmuje się głównie pani Elena. Niestety jest ona już w podeszłym wieku, a jej kruche zdrowie sprawia, że ma ona coraz więcej trudności podczas dojenia. Kobiecie pomaga Georgij, a gdy tylko dzieci nieco podrosną obowiązki przejmie pani Maja.
Rodzina bardzo się wspiera mimo trudnej sytuacji, w której się znalazła. Pani Maja zanim wyszła za mąż jako pracownik socjalny zajmowała się dziećmi z najbardziej ubogich rodzin. Kochała tę pracę, jednak teraz zajmuje się wychowaniem swoich pociech, a dorywczo piecze także torty na różne okazje. Wszyscy są bardzo dumni z dzieci, chcą by były szczęśliwe i wyrosły na dobrych ludzi.
Pani Rita (55 l.) mieszka ze swoim synem, panem Avto (28 l.).
Pani Rita miała czwórkę dzieci. Trójkę jej odebrano ze względu na chorobę psychiczną (depresja dwubiegunowa), a panem Avto zajmowała się babcia, która też chorowała psychicznie i jakiś czas temu zmarła. Pan Avto nie ma wykształcenia, ale jest osobą, która chętnie podejmuje się drobnych prac. Jednak zarobione pieniądze nie wystarczają na codzienne potrzeby rodziny. Na wsi nie ma pracy, a dojeżdżanie do najbliższej miejscowości wiązałoby się z zostawianiem mamy, która bez leków nie może sama funkcjonować. Aktualnie rodzina mieszka w bardzo ciężkich warunkach, właściwie w jednym pokoju, bez łazienki i kuchni. Kiedy przygotowują sobie posiłki, gotują na piecu, rozpalanym drewnem. Pani Rita radzi sobie dobrze, jeśli bierze leki, jednak nie zawsze starcza na nie pieniędzy; miesięczny koszt leczenia to ok. 145 zł. Wydatki na utrzymanie domu to ok. 207 zł mc. Rodzina nie ma żadnych środków do życia, nie posiada krowy. Rodzinie pomagają sąsiedzi, poprzez gotowanie obiadów czy rąbanie drewna. Pan Avto chciałby pracować w Polsce, jednak na obecny stan swojej matki, nie może zostawić jej samej.
Pani Rita ukończyła technikum plastyczne, ale ze względu na problemu zdrowotne nie może już rysować. Rysowała głównie naturę. Bardzo chciałaby wyzdrowieć. Pan Avto lubi rąbać drewno na opał, kiedy pracuje fizycznie, czuje się potrzebny.Mama najbardziej dumna jest ze swojego syna, który bardzo jej pomaga. Ich wspólnym marzeniem jest dom, którego nie musieliby się wstydzić.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!