Zanim ktoś będzie chciał mnie ocenić, bardzo proszę o przeczytanie naszej historii.

15 sierpnia Morty skończył zaledwie roczek, do tej pory był radosnym pieskiem, a za tym szła również moja radość, skoro mogłam patrzeć jak zdrowo rośnie i się rozwija. Niestety 19 sierpnia zupełnie przypadkowo zostaliśmy skierowani do Kardiologa i w tym momencie czar prysnął. U Mortiego została stwierdzona rzadka choroba serca - zespół Ebsteina. Lekarz powiedział, że zazwyczaj po diagnozie piesek żyje około 3 lata, ale ja nie biorę tego pod uwagę i mam nadzieję, że będziemy wyjątkiem. Początkowo oczywiście się załamałam, płacz od rana do nocy, mnóstwo pytań bez odpowiedzi, ale teraz postanowiłam wziąc się w garść i zapewnić mu jak najszczęśliwsze (mam nadzieję, że nie krótkie) życie. Niestety do końca życia Morty będzie musiał być pod stałą opieką kardiologa i codziennie przyjmować masę leków. Z miesiąca na miesiąc będzie coraz słabszy, ale chcę być z nim i sprawić by do końca swoich dni był radosnym, beztroskim pieskiem. Niestety to wszystko jest bardzo kosztowne. Wiem, że mogłam wszystko przemyśleć, spodziewać się różnych sytuacji, ale niestety w ostatnim czasie w moim życiu dzieją się rzeczy, których kompletnie się nie spodziewałam.

Wiem, że dla niektórych może zabrzmieć to śmiesznie, ale Morty jest dla mnie jak dziecko - nie ma dnia kiedy nie dam mu buziaka na dzień dobry i dobranoc. Nie wyobrażam sobie swojego życia bez tego radosnego pyszczka. Wierzę w to, że ktoś mnie zrozumie. Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc.