Na przełomie czerwca i lipca dwie karmicielki z gdańskiego blokowiska znalazły dziką kotkę z siedmioma maluchami. Szybko stało się jasne, że kotka musi zostać wykastrowana, a dla kociąt należy znaleźć domy.

Jedna z okolicznych fundacji zgodziła się pomóc, jednak postawiła warunki: koty muszą zostać złapane i przebadane pod kątem FIV, FeLV oraz panleukopenii.

Kotka wraz z kociętami zostały złapane 6 i 7 lipca (3 kociaki, a następnie kotka z 4 kociakami) między innymi przy użyciu żywołapki.

Łapanie nie było łatwe- karmicielki przez dwa dni chodziły w upale w terenie, gdyż maluchy rozchodziły się po okolicy i bardzo trudno było je zauważyć.

Następnego dnia po przybyciu do fundacji u kotki objawiła się infekcja, to był ostatni moment na jej zabezpieczenie. 

Koszt badań wyniósł 440 złotych, co stanowi duży wydatek dla osób, które na co dzień dokarmiają, doglądają, leczą i kastrują bezdomne koty z własnych środków. Obie karmicielki mają również w swoich domach koty, które wcześniej uratowały z bezdomności.

Dzięki wspólnemu działaniu karmicielek oraz jednej z mieszkanek bloku, przy którym kotka się okociła, siedem maluchów ma szansę na szczęśliwe życie w bezpiecznych domach, a ich mama została wyleczona z infekcji i wykastrowana.

Pomóżmy spłacić ten rachunek i wesprzyjmy ich działania! 😊