Każdy kto zna Piotrka nazywanego przez najbliższych "Dzidek" wie, że to dobry i kochany człowiek, któremu duma nie pozwoliłaby na proszenie o pomoc. Dlatego to ja - siostra, zwracam się do Ciebie z prośbą o pomoc, ale najpierw opowiem Ci jak bardzo się Dzidkowi życie skomplikowało. Na początku marca Piotruś miał pecha wyszedł do pracy i nie wrócił... Znaleźliśmy go w szpitalu na oddziale Neurologii. Słowa lekarza " nie mam dobrych wieści, to wylew krwi do mózgu, stan zagrażający życiu" na długo zostaną w mojej głowie. Ale Piotrek ich chyba nie słyszał, a przynajmniej nie bierze tych słów pod uwagę. Walczy codziennie robiąc drobne postępy. Dzidek ma sparaliżowaną prawą rękę, buzię i nie mówi, ale za to macha już prawą nogą, która na początku też była w niedowładzie. Lekarze ustalają przyczyny wylewu w tak młodym wieku ( 45l.), ale niedługo Piotruś wyjdzie ze szpitala i wtedy rozpoczniemy walkę o powrót do sprawności. Pomóż mi proszę zebrać środki na rehabilitację Dzidka. Liczy się każda złotówka, więc wpłać proszę ile możesz, grosz do grosza!

Zastanawiasz się pewnie czemu rodzina nie pokryje sama kosztów. Dzidek był głównym żywicielem rodziny, pech chciał, że na działalności... więc liczymy na Ciebie:)