id: 7vbhdg

Na ratowanie przyjaciółki i jej kota

Na ratowanie przyjaciółki i jej kota

Nasi użytkownicy założyli 1 226 781 zrzutek i zebrali 1 349 927 862 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności6

  • nQ1l2yY9Jh9dkav6.jpg

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Kochani, proszę pomóżcie mi zebrać mnóstwo pieniędzy i uratować moją załamaną przyjaciółkę i jednego zupełnie zwyczajnego kota. Bo Makuś niestety niczym się nie wyróżnia.  Nie ma trzech łap, wyjątkowego umaszczenia, nie dryfował na wielkiej krze, nie uratował nikomu życia, nie zna nawet żadnych sztuczek. No zwykły pręgowany dachowiec. Ale dla mojej przyjaciółki to najlepszy przyjaciel,  członek rodziny,  ktoś kogo kocha bezwarunkowo i kto kocha ją. Wiadomo, że kiedyś trzeba się będzie rozstać,  ale mam nadzieję,  że jeszcze nie teraz.   


Po blisko dwóch tygodniach spędzonych u weterynarzy (także w nocy i święta) mamy diagnozę.  Kot ma FIPa. Do niedawna oznaczało to wyrok śmierci.  W tej chwili jest już terapia.  Niestety lek wciąż nie jest w Polsce zarejestrowany, więc trzeba go ściągać zza morza. Absurd polega na tym, że pomagają w całej operacji lekarze, podpowiadają, dają kontakty,instruują jak podawać itd. Ale wszystko to muszą robić nie oficjalnie, bo oficjalnie takiej terapii u nas nie ma. Leczenie trwa prawie trzy miesiące. Kot dostaje codziennie bolesny zastrzyk, kasa zwala z nóg,  ale skuteczność jest olbrzymia.  Nasza Pani doktor ma już w swojej nieoficjalnej historii 52 wyleczonych pacjentów,  tylko jednemu nie udało się pomóc,  ale kot trafił na leczenie już w bardzo złym stanie.


Moja przyjaciółka nie jest facebookowa i podobnie jak jej kot zupełnie zwyczajna i nie bardzo posażna, ale dla mnie zupełnie wyjątkowa, dlatego proszę Was o pomoc dla niej i Makusia. Kocha go jak wariatka, odda mu wszystko, tylko że już nie bardzo ma co. Rodzinna zrzutka już poszła, debety wyczerpane, konto puste. Na samą diagnozę i leczenia objawów, badania, jazdy na nocne dyżury i pierwszy tydzień leczenia poszło już ponad 2.5 tys zł. A każdy kolejny zastrzyk to 60 zl. Dziennie! Co tydzień/półtora badania,  głównie czy nie pojawia się anemia, bo to teraz największe ryzyko.


Kochani nie będę przedłużać, licząc bardzo optymistycznie leczenie Makusia (zdradzę od razu,  że świetnie reaguje na leki: gorączka nie wraca, płyn w otrzewnej się wchłania,  wrócił apetyt i dobry humor) pochłonie 7-8 tys. A pieniędzy już nie ma, za to jest debet,  który za chwilę trzeba będzie spłacić. Wiem,  że to mnóstwo pieniędzy.  Jeśli uda nam się zebrać pieniądze i pokonać tego zjadliwego kociego wirusa, to wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi przed Makusiem jeszcze długie lata miziania, rozpieszczania, tulenia i spania w łóżeczku! Kochani chociaż po kilka złotych, proszę. I jeśli możecie udostępniajcie Makusia z osobistym komentarzem. Bardzo, bardzo Wam dziękuję <3



Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 110

preloader

Komentarze 8

 
2500 znaków