Leczenie i spłata długów Majora
Leczenie i spłata długów Majora
Nasi użytkownicy założyli 1 226 834 zrzutki i zebrali 1 350 024 323 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
W listopadzie zeszłego roku spotkała nas przykra "niespodzianka". Wróciliśmy z dzieciakami do domu, normalnie krzątaliśmy się, jak to w sobotni wieczór bywa, aż córka zwróciła uwagę, że jednemu z naszych kotów coś chyba się stało z ogonem. Szybkie oględziny - ogon całkowicie bezwładny. Kot ewidentnie cierpi. U weterynarza szybka diagnoza, rentgen - kręgosłup u nasady ogona urwany. Poza tym brak obrażeń, urazów. Zupełnie, jakby ktoś mu ten ogon wyszarpnął. Co nas zaskoczyło - kot spał wtedy w pokoju córki, jak to co sobotę, był całkowicie sam. Nie wiemy, co się zdarzyło. Dla nas to był potworny cios, tym bardziej, że weterynarz, który nas przyjmował, powiedział, że z takimi urazami koty mają małe szanse na życie bez problemów.
Pierwsze dni to był jakiś koszmar. Co wizyta, co lekarz, to inna diagnoza. Co wieczór była nadzieja albo nerwy, że to już koniec. W zależności, co wychodziło w badaniach. Lekarz prowadzący delikatnie zasugerował, że Major szanse na życie ma nikłe. Z czasem wyszło, że może funkcjonować, ale niesamodzielnie. Zrobiliśmy rezonans, który potwierdził całkowite urwanie nerwów wychodzących z kręgosłupa tuż za miednicą. Czyli ogon bezwładny, brak możliwości samodzielnego załatwiania się i wypróżniania.
Na leczenie i diagnostykę wydaliśmy mnóstwo pieniędzy, częściowo się zapożyczyliśmy. Rezonans sfinansowała zaprzyjaźniona fundacja, mamy gentelmeńską umowę, że spłacimy w dogodnych ratach. Na całe szczęście dla Majora, moja obecna praca pozwala na zajęcie się kotem, chłopak jeździ ze mną do pracy i tak sobie funkcjonujemy. W niedalekiej przyszłości czeka nas jeszcze zabieg skrócenia ogona, a przed nim - kontrolne echo serca.
Na chwilę obecną stan Majora jest dobry, wyniki krwi ma w normie, udało się znaleźć dobrą karmę, którą nasz księciunio łaskawie zjada, jest regularnie wysikiwany i wypróżniany. Codziennie dostaje leki i kroplówki, dzięki czemu, poza samodzielnym załatwianiem się, funkcjonuje normalnie, bez bólu i cierpienia.
Obecna zbiórka jest połączona z bazarkiem na rzecz Majora, zbieramy na spłatę długów i dalsze leczenie.
Major jest dla nas wyjątkowym kotem. Jest z nami prawie 11 lat, przyjaźnił się z naszym psem, mocno przeżył jego odejście. Wyjątkowo jest zżyty z naszymi dziećmi, najmłodszą osobiście się "opiekował", pilnował jej w czasie choroby, potrafił wyczuć gorączkę. Dzięki niemu młoda przesypiała spokojnie część dnia i budziła się wypoczęta, z siłami na walkę z infekcją. Być może kiedyś uratował jej życie, gdy mała podczas drzemki się zakrztusiła. Zaalarmował nas. Gdy my chorujemy - jest przy nas. Dlatego, gdy on choruje - nie wyobrażam sobie nie być przy nim i nie walczyć do końca.
Mam problem ze wstawieniem dokumentacji medycznej (źle się kadruje i nie widać wszystkiego) - wstawiam link do posta opisującego przypadek Majora:
https://www.facebook.com/groups/2697613537149560/search/?q=post%20kt%C3%B3ry%20powinien
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Trzymam kciuki za mojego kolegę z Pracy