W 2019 roku zabrałem się za walkę z Gazetę Wyborczą, która napisała na mnie paszkwil, w którym określiła mnie mianem NAZISTY - mnie, prawnuka powstańca, który wyznaje poglądy sporej części obrońców Warszawy z 1944 roku. Po kilku latach kosztownych bojów sądowych sympatyzujący z GW sąd orzekł, że ogólnie to nie można mnie tak nazywać, ale GAZETA WYBORCZA może. Dlaczego? Ponieważ sędzia to ich oddany czytelnik, który mnie - pokrzywdzonego - traktował jak oskarżonego o zbrodnię przeciwko ludzkości i wypytywał godzinami o wypowiedzi moje i polityków prawicy. Sędzia Schmidt, który za podstawę uznania moich poglądów za niesłuszne, wziął np. Wikipedię! Co sąd uznał za podstawę do tego, że można kogoś nazywać nazistą (oczywiście to przysługuje Gazecie Wyborczej według niego, a nie wam, Polacy)? Np. sprzeciw wobec imigracji - w szczególności muzułmańskiej, a także brak akceptacji dla propagandy LGBT. Na koniec rozprawy rozpoczął tyradę, że prawicowa i nacjonalistyczna Rosja zaatakowała Ukrainę, więc moje antyimigracyjne i "nietolerancyjne" poglądy trzeba tępić w dobie wojny... Sąd postanowił, że ja muszę zapłacić 4337 zł Gazecie Wyborczej z racji kosztów procesowych. Tak działa kasta sędziowska w zmowie ze środowiskami antypolskimi, dlatego zwracam się do was z prośbą o wsparcie sprawy, która pochłonęła już około 10.000 zł, a szykują się kolejne wydatki, ponieważ nie mam zamiaru się poddać. Będę walczył tym środowiskiem do samego końca - mojego lub ich.

Szerzej o sprawie opowiem w nagraniach, które wkrótce się pojawią. Między innymi o kulisach rozpraw sądowych. Polacy muszą się dowiedzieć, jak niekompetentni i ideologicznie nastawieni są sędziowie w Polsce. Tak, sądy w Polsce są upolitycznione do granic możliwości. Żeby wygrać musisz mieć odpowiednie poglądy.