id: 67yp27

Człowieki! Pomóżcie mi przeżyć! Błagam!

Człowieki! Pomóżcie mi przeżyć! Błagam!

Nasi użytkownicy założyli 1 227 006 zrzutek i zebrali 1 350 423 386 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności10

  • Moi drodzy.


    Niestety Abinka przegrała wczoraj wieczorem walkę z powikłaniami po babeszjozie. Łączna suma jaką wydałam na leczenie suni i próbę jej ratowania wyniosła 9359,47zł.


    To w zasadzie Wy wszyscy zapłaciliście za leczenie i wsparliscie nas w walce z tą straszną chorobą. Dzięki Wam mogę powiedzieć, że i Abi i ja walczyłyśmy do ostatniej kropli krwi. 💪😭 Bardzo Wam wszystkim dziękuję, bez Was nie byłoby to możliwe.

    Pozostałe pieniądze które zostały (te ze zrzutki i te gotówkowe) zostaną przeze mnie przekazane na ratowanie innego pieska w potrzebie.


    Wszystko to zdarzyło się tak szybko, że trudno jest mi to zaakceptować, ale dostałam bardzo ciężką lekcję której nigdy nie zapomnę. Razem z Karolem dowiedzieliśmy się na kogo możemy tak naprawdę liczyć, a powiedzenie "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" okazało się cholernie przykrą i ważną prawdą życiową. Zrozumiałam też, że muszę się zastanowić nad paroma sprawami w swoim życiu, bo gdy los odwraca się do nas plecami musimy odwrócić się plecami do niego, zamiast czekać aż coś się zmieni.


    Moja Abinka była piękna, delikatna, ułożona, mądra i bardzo cierpliwa - to wszystko zapewniło jej ogromną ilość fanów. Wszyscy ją kochali ❤🐕

    Pies profesor od którego inne psy mogły się uczyć.

    Pies towarzyszący PT1 i PT2/PT2, mistrzyni i złota medalistka. 🥇🏆

    Moja najlepsza przyjaciółka na zawsze ❤😭


    Chciałabym też z całego serca podziękować lekarzom z Kliniki Lancet, którzy okazali Abi serce i wsparcie w jej ostatnich dniach. Pan doktor Jacek i Pani doktor Julitta Stępkowscy razem z całym personelem zrobili wszystko co w ich mocy by próbować moją Kruszynkę jednak uratować i pomagali w jej ostatnich dniach przeciwstawiać się i walczyć z losem. Dziękuję za szczerość, zrozumienie, walkę razem z nami i przede wszystkim za poświęcenie bo przyjęliście nas mimo zmęczenia i braku miejsca.


    Abi jest wszystkim którzy ją wsparli naprawdę bardzo wdzięczna... a teraz już nie cierpi i nie męczy się. Teraz biega za TM wolna od bólu i chorób, razem z Veną, Aresem i Rexem.

    Była moim małym cudem i już zawsze nim pozostanie w moim złamanym sercu. 💔


    Basia


    k959a46f1d0fe292.jpeg

    d3a5fceeadc88faa.jpegeb86d8bc7bb4988e.jpeg

    pe642aa3753745b8.jpeg

    t9de4744f038d7cc.jpeg

    j14ed6c53cd555f7.jpeg

    g25edac0cc3cd93e.jpeg

    n65fb52454b953ab.jpeg

    g896847c73f04f12.jpeg

    pe9598c0ec34dd49.jpeg

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Cześć jestem Abi!


28 maja skończę 7 lat! To o wiele więcej niż dawali mi lekarze kiedy wykryto u mnie poważną chorobę serca - ubytek przegrody międzykomorowej - gdy miałam 4 miesiące.

Na początku byłam bardzo lękliwym pieskiem, ale od kiedy pańcia zaczęła ze mną ćwiczyć OBIDIENCE zyskałam dużo pewności siebie! Od tamtej pory kocham żyć! ❤.

q5c202d8bbea9625.jpeg

Razem dałyśmy kopa chorobie i udowodniłyśmy wiele sobie i innym! Nawet mój kardiolog powiedział, że jestem przykładem psa który żyje miłością do swojej Pańci. ❤ Bardzo ją kocham. Ona sobie bezemnie napewno nie poradzi, więc załamie was to co za chwilę powiem...


Niestety dopadł mnie kleszcz i zachorowałam na babeszjozę! 😭 Nawet nie wiem kiedy to się stało, bo Pańcia zawsze skrupulatnie zabezpiecza mnie przed nimi. Czułam się bardzo źle, ale udawałam że wszystko jest okej. To chyba dlatego teraz walczę o życie...


Pańcia zauważyła że coś jest nie tak dopiero jak wróciła z pracy. Od razu zabrała mnie do Pani doktor, ale niestety nie mogłam już iść więc musiała mnie zanieść. Wszystko działo się bardzo szybko i nie wiedziałam co się dzieje. Na początku nie rozumiałam dlaczego Pańcia płakała i chciałam ją pocieszyć, ale nie miałam już siły. Dostałam dużo zastrzyków i Pańcia powiedziała że dzięki temu jutro będę czuć się o wiele lepiej, ale tak się nie stało. Wymiotowałam całą noc i mocz zaczął mi wypływać oczami i buzią. Bardzo źle się czułam ale starałam się nie dać aż tak po sobie poznać, bo widziałam że moja Pańcia jest załamana. Słyszałam jak mówią że mam już ostrą niewydolność nerek...

W kolejnych dniach przeszłam łącznie 4 kroplówki - trwało to zawsze baaaardzo długo. Chyba całe wieki leżałam codziennie na podłodze podłączona do tej dziwnej rurki.

sf97b856d1d6b44d.jpeg

Pańcia zawsze była ze mną. Widziałam że jest strasznie zmęczona i zmartwiona dlatego znowu zaczęłam udawać, że nie jest tak źle, ale niestety było coraz gorzej. Moja skóra, dziąsła i oczy zrobiły się żółte i podobno dostałam żółtaczkę. Pańcia znowu strasznie płakała więc żeby ją pocieszyć w domu naszczekalam na Pana Pałkę - moją ulubioną zabawkę - bardzo się wtedy ucieszyła! ❤

Niestety w piątek znowu zrobili mi badanie krwi i wyszły bardzo bardzo bardzo złe wyniki... Pani doktor powiedziała, że tylko dializa nerek może dać mi szansę na przeżycie.


Pańcia była załamana, dzwoniła po wszystkich klinikach i błagała żeby mnie przyjęli, ale podobno dużo piesków jest chorych i nigdzie nie było miejsca. W końcu się udało! Dostałam szansę na zabiegi w Klinice Lancet gdzie mimo zmęczenia lekarze przyjęli mnie wieczorem. Znowu zrobili mi badania i okazało się że nie ma trwałego uszkodzenia nerek i jest szansa dla mnie na dializy! Od razu zabrali mnie od Pańci na hospitalizację, bo podobno muszę zostać w Klinice. Jak wszystko dobrze pójdzie to nawet kilka tygodni. Niestety moja choroba serca bardzo utrudnia sprawę, ale musimy zaryzykować, bo nie mamy wyjścia! W Klinice pani doktor nazwala mnie "pancerną" bo podobno z tymi wynikami to cud, że sama chodzę. Nie wiedzą że jestem bardzo silna! Wiem, że dam radę to przeżyć, tylko potrzebuję pomocy!

s44f3e9c50917f35.jpeg

Niestety okazuje się że każda dializa to koszt nawet około 2 tysięcy, a potrzebuję ich kilka. Lekarze powiedzieli, że musimy liczyć się z tym, że suma może przekroczyć nawet 10 tys. zł! To bardzo dużo pieniążków! Skąd my tyle weźmiemy?! Sama zaliczka na dializy kosztowała nas już 3 tys. zł.


Bardzo was proszę człowieki pomóżcie! 😭😭 Ja chcę żyć i wrócić do domu do mojej Pańci i Pańcia! Bardzo za nimi tęsknię! 😭 Nie wiem też czy Pańcia poradzi sobie bezemnie. Dopóki tu jestem to codziennie będzie mnie odwiedzać, ale ja chce już wrócić! Kto będzie wyprowadzał moją Pańcię na spacery i wspierał w ciężkich chwilach kiedy mnie zabraknie?! Ja sama też chce znowu biegać po parku, skakać przez przeszkódki i bawić się z Pańcią i moim psyjacielem Tośkiem!


To moja ostatnia szansa na życie!

Błagam człowieki! Błagam pomóżcie mi przeżyć! 🙏



ENGLISH VERSION:


Humans! Help me survive, I'm begging you! 


Hi, I am Abi! 

On 28th of May I'm turning 7. This is a lot more than the doctors gave me when they first found out that I have a serious heart condition - ventricular septal defect - when I was 4 months old. 

In the beginning I was a very pigeon-hearted doggy, but since my Mommy started training OBEDIENCE with me, I gained a lot of confidence! Ever since then, I love being alive! <3 

Together we kicked the illnesses' butt and proved a lot to ourselves and others! Even my cardiologist said that I am an example of a dog who lives through its Mum's love. <3 I love her so much. She surely could not go on without me, so what I'm about to say might break you down... 


Unfortunately a tick got me and I caught babesiosis. 😭😭 I don't even know when it happened, because Mommy always scrupulously protects me against them. I was feeling very unwell, but I pretended to be ok. This might be why I am now fighting for my life... 

Mommy only noticed something's wrong when she came home from work. She immediately took me to the doctor, but I was not able to walk, so she carried me. Everything happened so fast and I didn't know what's going on. At first I didn't understand why Mommy is crying and I wanted to cheer her up, but I didn't have the strenght anymore. I received many injections and Mommy said that thanks to them I will feel much better tomorrow, but it didn't happen. I was throwing up all night and urine was leaking out of my eyes and mouth. I felt so very bad, but I tried to not let it show, because I saw that Mum is broken down. I heard them saying that now I have acute kidney failure... 

In the following days I was given an IV four times - it would always take a veeeeeeery long time. Each day it seemed like forever, laying down on the floor plugged to that strange tube. 

Mum was always with me. I knew she is awfully tired and worried, so that is why I started pretending again that it's not so bad, when it was actually getting worse. My skin, gums and eyes got yellow, and they said I got jaundice. 


Mommy once again was crying a lot, so to cheer her up, when we were at home, I barked at Mister Baton - my favourite toy - it made her very happy! ❤

Unfortunately, on Friday I got another blood test and the results were very very very bad... Doctor said that only dialysis can give me a chance to stay alive. 

Mommy was broken down, she was calling all the clinics, begging them to take me in, but apparently many doggies are sick and they all had no free spots. Yet finally it worked! I got a chance for the treatment in Lancet Clinic, where in spite of their exhaustment, the doctors took me in late in the evening. Once again I got examined and they estabilished that there is no permanent damage on my kidneys, which means that I had a chance to get dialysis! They took me away from Mum right away for hospitalization, because they said I have to stay at the clinic. If it all goes well I might even have to stay here for a few weeks. Unfortunately my heart condition is not making it any easier, but we have to risk it, because there is no other choice! At the clinic the doctor called me "shellproof", because she says being in this bad of a state it's a miracle that I can still walk. They don't know I'm very strong! I know I can make it, I just need help! 


Unfortunately, it turns out that every dialysis costs about 2000 zlote, and I need a few of them. 

Doctors said we have to be prepared for the entire treatment to cost even more than 10 000 zlote! This is really a lot of monies! Where will we get this much?! The payment on account already costed us 3000 zlote. 

I beg of you, humans, help! ;'( ;'( I want to live and come back home to my Mom and Pop! I miss them so much! ;'( I also don't know if Mum can make it without me. For as long as I'm staying here she'll be visiting me every day, but I want to go home! Who's gonna walk my Momma and be there for her in difficult times if I am gone?! And I also want to run again at the park, jump over obstacles and play with Momma and my friend Tosiek! 


This is my last chance to live! I'm begging you, humans! I'm begging you, help me stay alive! 🐕🐕🐾🐾😭😭😭😭😭


d04b89ab57f0ca31.jpeg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 119

preloader

Komentarze 4

 
2500 znaków