Na powrót do zdrowia Wani - psiaka, który przyjechał z Ukrainy
Na powrót do zdrowia Wani - psiaka, który przyjechał z Ukrainy
Nasi użytkownicy założyli 1 226 837 zrzutek i zebrali 1 350 031 725 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Oto nasza historia:
Mam na imię Agnieszka.
Moje stado to: Julek, Lucyna i Wania.
Od Julka zaczęła się moja psia przygoda. W 2021r. dołączyła do nas Lucynka - seniorka (19 lat) i nasza Królowa. Ostatni był właśnie Wania, ale do jego historii przejdę za chwilę.
Wolny czas poświęcam zwierzętom, przede wszystkim swoim. Jestem także wolontariuszką w kaliskim schronisku. Prowadzę dom tymczasowy, w którym staram się pomagać porzuconym zwierzętom dojść do zdrowia by później znaleźć im ich własne domy.
I właśnie na zasadzie domu tymczasowego trafił do mnie Wania. Pod koniec marca przyjechał do nas z Winnicy z ogarniętej wojną Ukrainy gdzie został znaleziony w bardzo złym stanie. Osoba, która go znalazła nie przeszła obok niego obojętnie. I tak Wania stał się uchodźcą. Spędził dobę w ciasnym transporterku, aby rozpocząć nowe życie w Polsce. Po otwarciu transportera moim oczom ukazał się mały, 100 letni kosmita bez jednego oka. Po dwóch tygodniach Wania rozkochał nas w sobie na tyle, że nie byliśmy w stanie oddać go nikomu. Jego dość trudny charakter (Wania potrafi BARDZO dosadnie pokazać, że coś mu się nie podoba, a nie podobam mu się wiele rzeczy) przypieczętował decyzje - Wania dostaje u nas dom do końca swoich dni. Adopcja trzeciego psa, w tym drugiego seniora, była lekkim szaleństwem, ale nikt nigdy nie mówił, że jestem normalna...
Wania odkąd do nas trafił, kulał na tylną łapkę i niestety z miesiąca na miesiąc problem się pogłębiał. Z tego powodu zdecydowaliśmy się na wizytę u specjalisty, a po wizycie - na operację rzepki. Operacja odbyła się 27 października i obecnie Wania powoli dochodzi do siebie. Żeby mógł zdrowieć jeszcze szybciej, potrzebna jest rehabilitacja na bieżni wodnej. Od niedawna istnieje możliwość przeprowadzenia jej w Kaliszu.
Jest w tym wszystkim tylko jedno "ale"....
To wszystko kosztuje!
Koszt samej operacji to 800 zł, do tego ok. 700 zł rehabilitacja plus wizyty kontrolne, suplementy. W dodatku przy okazji operacji Wania miał wykonane RTG na którym wyszło, że jego serduszko jest powiększone - czeka nas więc jeszcze wizyta u kardiologa.
Ktoś pewnie spyta - czy rehabilitacja jest konieczna? Odpowiem - nie jest. Jednak Wania to nienajmłodszy pies, który przeszedł w swoim życiu bardzo wiele. Dlatego zależy mi, aby jak najszybciej odzyskał komfort życia i mógł cieszyć się szansą, którą dostał.
Czuję się zakłopotana, robiąc zbiórkę na leczenie swojego zwierzaka, podczas gdy tyle bezdomniaków potrzebuje pomocy. Z drugiej strony jednak, leczenie i jedzenie większości zwierzaków, które trafiały do mnie na dom tymczasowy, opłacałam z własnej kieszeni. Obiecuję, że każda złotówka, przekazana na leczenie Wani, w przyszłości zostanie przeze mnie odpracowana i oddana trzykrotnie bezdomniakom, które są przecież nieodłączną częścią mojego życia.
Za każdą wpłaconą złotóweczkę bardzo dziękuję.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!