Tak bardzo chcemy móc dalej ratować zwierzęta... Akcja ratownicza dla Psotów i Kotów!
Tak bardzo chcemy móc dalej ratować zwierzęta... Akcja ratownicza dla Psotów i Kotów!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 828 zrzutek i zebrali 1 350 016 224 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Jest bardzo źle- jesteśmy na dnie.
Nikt nie był przygotowany na tragedię, która rozegrała sie w naszym kraju w związku z wybuchem pandemii. Ani my, ani nasi Podopieczni nie pomyśleliśmy nawet, że sytuacja dotknie nas tak silnie.
Oszczędzanie i cięcie kosztów utrzymania naszej gromady pozwoliło nam przeżyć ten trudny czas, ale nie bez konsekwencji.
Nieopłacone faktury za opiekę weterynaryjna jeszcze z początku roku, ciąża na nas niczym widmo - widmo nieuchronnego bankructwa.
Dopóki nie opłacimy faktur, nie mamy możliwości nieść pomocy następnym zwierzakom. A kolejka jest już długa...
Poznajcie Toto, czyli przeuroczego kotka, płci... nieznanej. Byliśmy przekonani, że jest kotką, zatem standardowo zawieźliśmy Toto na sterylizację. Na stole operacyjnym okazało się jednak, że nie ma czego operować, gdyż kotek nie wykształcił żadnych narządów rodnych - nie ma macicy, jajowodów, jajników, moszny. Nie ma też żadnej blizny po operacji, jest tylko cewka moczowa, dzięki której ten kochany miziak może funkcjonować całkowicie normalnie. Toto trafił do nas bardzo wychudzony i nijak nie możemy go odkarmić. Potrzebuje badań, by ustalić przyczynę, abyśmy mogli wdrożyć leczenie i wyprowadzić cudaka na prostą. Bardzo chcemy, żeby ten kotek ze śmietnika przekonał się, że nie wszyscy ludzie są okrutni i ze do każdego kotka szczęście może się jeszcze uśmiechnąć.
Trica - urocza, nieco większa pinczerka, która od miesiąca błąkała się po mieście uciekając w popłochu przed wolontariuszami. Uciekała na trzech łapkach, bo jedna tylną trzyma w górze. Często gryzła ją zupełnie tak, jakby chciała się jej pozbyć.. Udało nam się odłowić sunię i od razu przewieźliśmy ją do lecznicy. Rtg nie wykazało absolutnie nic - łapka jest cała, nie ma tam żadnego złamania! Suczka jednak ciągle gryzie łapkę i traktuje jak obce ciało. Do rany powoli wdaje się martwica, bo pomimo tony leków nie udaje się jej zagoić. Nawet, kiedy Trica nosi kołnierz pooperacyjny, rana odnawia się sama... Konieczne są tutaj szeroko okrojone badania histopatologiczne, zanim dojdzie do tego, czego boimy się najbardziej - kolejnej amputacji...
Kolejnym psiakiem oczekującym na natychmiastowa pomoc, jest Lucek. Całe swoje psie życie spędził przykuty łańcuchem do budy, bo uciekał z posesji. Podczas jednej z ucieczek wpadł pod samochód, wskutek czego doznał złamania łapki i zwichnięcia stawów. Właściciel nie wpadł na pomysł, by zabrać malucha do weterynarza,no i mamy efekt...
Serca pękają. Żaden z lekarzy nie chce podjąć się operacji łapki, gdyż uraz jest zbyt stary, stawy uległy nieodwracalnemu zwyrodnieniu i szanse na poskładanie łapki są znikome... My jednak próbujemy dalej. Jeżeli nie uda się jej zoperować, i tu potrzebna będzie amputacja, bo Lucek stale podpiera się chorą łapka, w wyniku czego tworzą się okropne rany. Taką cenę płacą zwierzęta za brak odpowiedzialności Właścicieli - płacą najwyższą, bo tracą nieodwracalnie zdrowie i sprawność. My w każdym takim przypadku musimy martwić się o cenę dosłownie, bo pomimo ogromnej chęci pomocy, koszty są ponad nasze siły.
Dla tych zwierzaków również nie było szans... Zaniedbane i odebrane interwencyjnie, ofiary wypadków drogowych, porzucone i niechciane. Udało się je uratować. Wszystkie nadal czekają na domy w naszym Przytulisku:
Piękna Helga - była wrakiem psa. Kilka tygodni w Przytulisku i dziewczyna zachwyca prezencją :)
Urocza Alaska - w dniu odbioru interwencyjnego psinka miała 10 kilogramów niedowagi. Zdążyliśmy w ostatnim momencie.
Oczko - cudowny, bardzo uczuciowy piesek w średnim wieku. Jest niewidomy i przeszedł kilka operacji ratujących uszkodzone w wypadku oko. Niestety... Końcem końców musieliśmy podjąć decyzję o usunięciu :( Bardzo czujny stróż cierpliwie czeka na dom
A oto Zosia - kochana uciekinierka. Niestety i jej życie nie napisało wesołego scenariusza.
Prowadzenie Fundacji to bardzo ciężkie zadanie. Wymaga ogromnego nakładu pracy, stosu dokumentów i protokołów.
I tutaj również mamy kłopoty...
Po 3 latach współpracy z poprzednim Księgowym, na jaw zaczęły wychodzić rzeczy, których kompletnie się nie spodziewaliśmy. Ten człowiek okazał się być totalnym oszustem, który nie miał pojęcia, w jaki sposób księgować i rozliczać należy Fundacje i Stowarzyszenia. Nasza obecna Księgowa pół roku walczyła, by wyprowadzić naszą dokumentację na prostą. Do poprawienia było dosłownie wszystko! A Pani Dorota do tej pory czeka na wynagrodzenie za swoją ciężka pracę...
W czasie pandemii nie próżnowaliśmy. Przeprowadziliśmy kilkadziesiąt interwencji dotyczących złego traktowania zwierząt, odebraliśmy te, które wymagały natychmiastowej pomocy. Doprowadziliśmy do końca sprawę zwyrodnialca - 19 letniego Patryka M. ze Szczecina który który zabił kota i psa, a drugiego kota okaleczył i odebrał pełną sprawność do końca życia. Wywalczyliśmy dla niego łączny wyrok 5 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Nadal dzielnie pracujemy nad budową nowego Przytuliska, co generuje bardzo duże koszty.
Płakać się chce, gdy pomyślimy, co te maleństwa wycierpiały.
Nie dzielimy zwierząt na lepsze i gorsze, na mniej lub bardziej potrzebujące. Pędzimy z pomocą nie tylko do psów czy kotów, ale i do dzikich zwierząt, które zostały skrzywdzone i bez nas będą konać w męczarniach. Zaopiekowaliśmy się zającem, którego na oczach ludzi rozszarpywały psy. Obrażenia były dosyć poważne, a maluch bardzo słaby. Pod nasze skrzydła trafił również jeżyk, któremu psy uszkodziły kręgosłup. Dostaliśmy także zgłoszenie o bobrze, nad którym całą noc pastwiło się stado psów oraz sarnie, która padła pod pomieszczeniem gospodarczym.
Zobaczcie nasz mały sukces w postaci uratowania bobra Stefana :)
W Przytulisku przebywa obecnie 21psow i kilkanaście kotów. Większość psiakow to starenkie, niepełnosprawne i schorowane stworzonka, które pomimo ogłaszania nie doczekały jeszcze swoich kochających domów. Większość z nich za chwilę musimy zaszczepić przeciwko wściekliźnie, odrobaczyć i zakroplic przeciwko kleszczom i pchlom. JEDEN taki pakiet dla jednego psa to koszt 200zlotych. Radzimy sobie jak możemy- o szatę naszych zwierząt dbam własnoręcznie w moim salonie groomerskim, który obecnie zarabia na utrzymanie Fundacji.
Nie płaczemy, nie skarżymy się- wszystko co robimy dla zwierząt, płynie prosto z naszych serc, ale jako Rodzina również musimy z czegoś żyć. Ratujemy Fundacje jak możemy, poświęcamy wszystko co mamy, ale uwierzcie, jesteśmy już na dnie...
Wiemy, że kwota zbiórki jest bardzo duża, ale wierzymy, że wspólnymi siłami uda nam się osiągnąć cel. Zawsze mogliśmy na Państwa liczyć, zatem i teraz nie może być inaczej... Powtarzamy to sobie codziennie
Sukcesów na koncie mamy mnóstwo. Zwierzaki otrzymują nowe domy i kochające rodziny. Zyskują zdrowie i drugie życie. Kto im pomoże, gdy zbankrutujemy? :(
Błagamy, pomóżcie nam dalej normalnie funkcjonować... Pomóżcie nam przetrwać... Pomóżcie nam ratować życia...
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
wesolych
Buziak od Werki
Buziak od Werki
Razem damy rade❤
Damy radę! :)