Owczarki belgijskie, niemieckie i holenderskie przywiązane łańcuchami do drzew. Wychudzone, zagłodzone, marznące na mrozie -17, żeby się "zahartowały". Łańcuchy długości 50-60 cm, "bo na dłuższych sobie połamią kręgosłupy". Kojce pełne odchodów, śmierdzącej słomy, psy z ranami, łupieżem, przerośniętymi pazurami, zapchlone, kręcące się w kółko ze stresu. Dzięki interwencji Prokuratury Krajowej i Pogotowia dla zwierząt z takiego piekła zostało wyrwanych blisko 100 psów.

Jeden z nich to Heca. Półroczny dzieciak owczarka holenderskiego dopiero teraz zaczyna życie, bo przedtem tylko egzystował. Potrzebujemy wyprawki - czeka nas kupienie legowiska, obroży, szelek, jedzenia, leków i tony zabawek, bo szczenięce ząbki potrzebują gryźć, żuć i memłać. Po pierwszej cieczce czeka nas też sterylizacja, a za chwilę zapisujemy się na kurs podstawowego posłuszeństwa. Każda złotówka się przyda, wszystko wydamy na potrzeby Hecy, ewentualnie jej starszej psiostry Lenki, owczarka belgijskiego. Hau!