Ella - ratujemy sunię ze Sri Lanki
Ella - ratujemy sunię ze Sri Lanki
Nasi użytkownicy założyli 1 227 210 zrzutek i zebrali 1 350 881 108 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Chcę opisać historię niezwykłego psiaka, który został uratowany w ostatniej chwili.
Zobaczyłam ją, jak setki innych turystów i od tej pory nie mogłam przestać o niej myśleć... potwornie chuda sunia, prawie bez sierści z powodu choroby, z licznymi ranami na mordce i maleńki, chory szczeniak, który próbuje dostać się do jej piersi. Turyści przechodzą, nie reagują, podziwiają wodospad, a ja myślę co mogę zrobić, aby ją uratować. Okazuje się, że zdjęcia, które zrobił kolega Jacek, przy wodospadzie, z naszego pierwszego spotkania okażą się kluczem do sukcesu. Piszę wiadomość do naszego przewodnika, Polaka, od lat mieszkającego na Sri Lance, czy jeśli zapłacę, to on znajdzie ludzi do odszukania suni? Zgadza się i organizuje pomoc. Ekipa poszukiwawcza jedzie ponad 200 km nad wodospad. Wysyłam im dwa cenne zdjęcia, na których widać sunię. Nie zostaje mi nic innego jak czekanie. Mijają 4 godziny, wreszcie jest pierwsza informacja od przewodnika - mają psa, ale nie ma pewności czy to ona. Jest wiadomość, otwieram zdjęcia i od razu ja rozpoznaję! Ekipa jeszcze się upewnia czy zapłacę...Tego samego dnia spada mi z nieba Basia, Polka od lat mieszkająca na wyspie, dzwoni do znajomej, która prowadzi jedno z najlepszych miejsc opieki nad zwierzętami na Sri Lance. Wszystko powoli zaczyna się układać. Na drugi dzień jestem umówiona z ekipą ratunkową, która w drodze do kliniki, odbierze mnie z hotelu. Bus podjeżdża, opiekun suni otwiera drzwi i pokazuje palcem miejsce za siedzieniami, patrzę, a ona leży, żadnej reakcji, nie zrywa się, nie szczeka, nie cieszy, wygląda fatalnie, chuda, chora i smutna. Głaszczę sunię, przytulam, odzywam się do niej, opiekun ekipy patrzy na mnie jakbym była psychicznie niezrównoważona. Jestem pewna, że taka sytuacja, gdzie setki psów są na ulicach, a ja ratuję tego chorego i wiozę go prawie 500 km do kliniki, jest dla miejscowych niepojęta. Sunia w drodze zasypia mi na dłoni... Dzięki tym działaniom udało się zabezpieczyć sunię i jej szczeniaka w klinice Dog Care Clinic na Sri Lance. Objęto je leczeniem, niestety szczeniak zachorował i odszedł od nas, nie udało mu się zwalczyć wirusa parwowirozy. Jednak nadal trwa walka o wyleczenie suni i sprowadzenie jej do Polski, w przeciwnym razie ponownie czeka ją uliczna bezdomność. Miesięczny koszt leczenia i pobytu w klinice to 100 EUR, natomiast transport do Polski organizowany przy wsparciu kliniki oraz związane z tym formalności (badania, chip, sterylizacja, paszport, bilety lotnicze, itp.) to koszt około 11-12 tysięcy złotych. Pomóżmy tej suni znaleźć dobry dom w Polsce, nie mówmy „że to tylko pies”, „co da uratowanie jednego z miliona takich psów”, każda pomoc ma znaczenie, każde istnienie na nią zasługuje. Serdecznie dziękuję za każdą wpłaconą złotówkę i zapraszam do śledzenia historii Elli na naszym blogu znajdującym się pod adresem, tam szczegółowo opisałam jej, a w zasadzie naszą historię:https://www.facebook.com/Ella-Ratujemy-suni%C4%99-ze-Sri-Lanki-318404185557136Sama nie dam rady, liczę na Wasze wielkie serca. Wierzę, że nam się uda.
Aneta
Nasze pierwsze spotkanie
Pierwsze chwile w klinice
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Mam nadzieję, że się uda :-*
Trzymam mocno kciuki
Dziękuję bardzo za wsparcie ????
Powodzenia!