Samson - niewidomy kot z białaczką
Samson - niewidomy kot z białaczką
Nasi użytkownicy założyli 1 226 837 zrzutek i zebrali 1 350 031 725 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Parę lat temu świadomie podjęłam się opieki nad kotami zarażonymi wirusem Felv. Na stałe mam dwie dziewczynki : Psotkę i Shoshankę oraz dwa pieski, szlachetne kundelki : Coco i Gucciego.
Kot z białaczką jest jak tykającą bomba - wirus może dać popis, gdy odporność organizmu spadnie, ale też pozostać uśpiony na kilka czy nawet kilkanaście lat. Dla dzikich i nieleczonych kotów zwykle oznacza to powolną śmierć. Czasem współpracuję z fundacjami, które biorą na swoje barki walkę o zapewnienie komfortowego, często krótkiego życia dla takiego kota i otrzymuję od nich pomoc w postaci wyprawki, karmy, żwirku i uregulowania opłat za leczenie weterynaryjne. W kwietniu dostałam telefon od osoby prywatnej z prośbą o przyjęcie kota, który przywędrował do jakiejś starszej pani w Świętokrzyskiem. Miał trafić do gromadki zdrowych kotów, lecz badania na choroby zakaźne potwierdziły obecność wirusa Felv. Powiedziano mi, że kotek ma około pół roku, jest miziasty, kuwetkowy, niewidomy i chudy, ale wystarczy go odkarmić i rokowania są dobre, a z racji tego, że jest bardzo ciężko o dom dla kota z białaczką, to grozi mu eutanazja, bo nie mają gdzie go umieścić. Przyjęłam kota od niedoszłej opiekunki - warunkiem było zapewnienie wyżywienia i opieki weterynaryjnej oraz zrobienie zrzutki i wystawienie skarbonki w lokalu znajomego. Zrobiłam wyjątek i zgodziłam się przyjąć Go pod swój dach wierząc w dane słowo od osoby obcej lecz potwierdzonej przez 'przyjaciela'. Kot był chudy jak przecinek, zdecydowanie nie wyglądał na półrocznego szkraba i choć niewątpliwie słodki był z niego cukiereczek, to całym sobą przedstawiał ciężki bagaż doświadczeń i chorób wymagających zdiagnozowania. Miał zaropiały pyszczek, mętne oczy, zanik mięśni, złamany ogon i jeszcze, jak się okazało, świerzb. Nie miał zrobionych podstawowych badań, więc na drugi dzień pobiegłam do zaprzyjaźnionego weta, by pobrać krew i dowiedzieć się, czy jest szansa postawić go na nogi. Po analizie wyników krwi podjęliśmy decyzję, by przedłużyć mu żywot i stworzyć komfortowe warunki na ostatnie miesiące życia. Zrobiliśmy mu, wiele badań, które ujawniły wiele dalszych problemów zdrowotnych (faktury dołączam w załączniku). Musiał jeść specjalistyczną weterynaryjną karmę. Osoby, które powierzyły mi kota i obiecały wsparcie finansowe, przestały się odzywać. Samson mimo starań nie był w stanie zdążyć do kuwety, miał permanentną biegunkę, co skutkowało zniszczeniem parkietu, pokrytego gumolitem oraz ścian, które wymagają odmalowania, a także materaca i kanapy, którą musiałam wyrzucić. Szacunkowe koszty długów za leczenie i utrzymanie kotka oraz naprawy zniszczeń w mieszkaniu wynoszą ok 5 tysięcy zł. Samson wychodził za niezabudowaną szafkę w kuchni i się tam załatwiał, przez co muszę wszystkie meble wyjąć i zdezynfekować. Utrzymanie Samsona wymagało ode mnie zadłużania się, przez co nie byłam w stanie skończyć remontu kuchni a na chwilę obecną całe mieszkanie mam do odświeżenia - muszę też ściągnąć listwy i linoleum bo załatwiał się praktycznie wszędzie. Czeka mnie też istotną wizyta u dentysty, którą odkładałam by ratować życie Samsona jak i naprawa bojlera (nie mam ciepłej wody). Proszę o każde możliwe wsparcie i z góry dziękuję za każdą okazaną pomoc.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!