Wyrzucony jak bezwartościowy śmieć, niewidomy Stefcio uratowany przed schroniskiem prosi o POMOC!
Wyrzucony jak bezwartościowy śmieć, niewidomy Stefcio uratowany przed schroniskiem prosi o POMOC!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 834 zrzutki i zebrali 1 350 023 823 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Stefanek był już na badaniu siatkówki i wieści niestety są bardzo złe. Siatkówka jest tak bardzo uszkodzona że nie da się uratować wzroku. Stefan już do końca życia będzie niewidomy
Przyczyn może być wiele ale po stanie w jakim został znaleziony najbardziej prawdopodobne wydaje się to że winą były bardzo złe warunki w jakich żył, niedożywienie na tyle duże że spowodowały ślepotę.
Koszt badania to 900 zł, na szczęście dzięki wam udało nam się uzbierać pieniądze za co jesteśmy wam bardzo wdzięczni.
Przed Stefanem jeszcze kastracja i będzie szukał domku.
Nie będzie to łatwe zadanie bo wiemy jak straszna wydaje się opieką nad takim pieskiem.
Stefanek jednak dobrze sobie radzi, sam wychodzi na spacerki i sam już wraca.
Trzymajcie za niego kciuki aby ktoś w nim się zakochał
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Urodziłem się jak każdy, ślepy, goły, nie widziałem swojej mamusi . W odróżnieniu od innych miałem jej nigdy nie zobaczyć.
Gdy moje rodzeństwo powoli otwierało oczka widziało wreszcie swoją mamę ja wciąż widziałem tylko cienie. Uczyłem się z tym żyć, zawsze jednak odstawałem od reszty, byłem przepychany, ostatni przy misce z jedzeniem. Nie nadążałem za resztą. Teraz już nie widzę nic. Moim jedynym wyznacznikiem jest zapach i słuch.
Moje rodzeństwo powoli zaczęło znikać a mnie nikt nie chciał. Mój człowiek który nas karmił nigdy mnie nie głaskał, szybko się okazało że jestem bezużyteczny, bezwartościowy. Byłem poniewierany.
Skulony i przestraszony przezywałem każdy dzień w samotności. Wiedziałem co to jest miłość ale ona nagle zniknęła, zostałem całkiem sam. Czasem ktoś przychodził mnie pogłaskać ale znacznie częściej byłem odpychany.
Poniewierany, przepychany. Nauczyłem się robić uniki do każdej wyciągniętej ręki. Nauczyłem się że prośby o odrobinę czułości źle się kończą.
Mój los miał się jednak jeszcze bardziej pogorszyć.
Zostałem zabrany do samochodu, wrzucony jak worek śmieci i tak wyrzucony na ulicę. Nic nie widziałem, obce miejsce, obce zapachy a ja w tych ciemnościach całkowicie sam.
Jedyne co mogłem zrobić to położyć się i czekać na śmierć, nawet nie próbowałem już szukać jedzenia, po prostu chciałem umrzeć i skończyć z tym cierpieniem.
Ale ludzie mi na to nie pozwolili. Znalazły mnie miłe panie które zabrały mnie do nowego domu. Jestem wystraszony, nie wiem co mnie jeszcze czeka.
- Stefan jest młodym psiakiem, trafił do nas zagłodzony z żebrami na wierzchu, z dużymi robakami w kala. „Dobrzy” ludzie chcąc mu pomóc zgłosili psa do schroniska. Nie sprawdzając jednak do jakiego trafi.
Schronisk które bardziej „utylizują” psy niż się nimi opiekują wciąż jest zbyt dużo. Stefan miał trafić do jednego z takich schronisk. Wrzucony do betonowego kojca wśród innych psów, wciśnięty ze strachu w kąt mógł już nigdy nie opuścić tego schroniska lub opuścić na taczce. Ile trwałoby jego cierpienie?
Nasza fundacja „Psy z Kociego Świata” ledwo stoi na nogach, mimo braku miejsca nie mieliśmy serca odmówić i jakoś wcisnęliśmy go do innych piesków w nadziei że będzie dobrze.
W Was jedyna nadzieja że pomożecie nam funkcjonować i pomagać.
Bardzo prosimy o pomoc dla Stefcia i nawet symboliczne wpłaty na zbiórkę.
Kontakt Marta: 516 764 748
Stefcio mieszka teraz pod Nasielskiem, 50 km od Warszawy.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Chociaż tyle wpłacę
Dziękuje za wsparcie!
Dziękuję za pomoc! Jesteście wspaniali.
Dziękuje! <3