Walczymy o życie Arka! Arek ma 38 lat, to wspaniały mąż, cudowny syn, serdeczny przyjaciel i człowiek, który zawsze bezinteresownie pomagał innym, a dziś sam potrzebuje pomocy. W dniu 30 maja jadąc do pracy, został potrącony na ścieżce rowerowej przez autobus miejski, w skutek czego uderzył głową o krawężnik (link w zakładce "przydatne linki"). 

Nieprzytomny został przewieziony do Wojskowego Instytutu Medycznego na Szaserów, gdzie stwierdzono rozległy uraz czaszkowo-mózgowy i natychmiast podjęto decyzję o operacji (kraniektomia czołowo-skroniowo-ciemieniowa oraz ewakuacja ostrego krwiaka podtwardówkowego). Po operacji Arek przez tydzień był w śpiączce farmakologicznej, obrzęk mózgu nie zmniejszał się i lekarze informowali nas, że jego stan jest bardzo ciężki, więc możemy spodziewać się najgorszego. Jednak my wierzymy w Arka i nie tracimy nadziei na to, że jego stan ulegnie poprawie. Po kolejnych kilku dniach obrzęk zmniejszył się, Arek otworzył oczy, zaczął od czasu do czasu poruszać palcami u rąk i stóp oraz zaciskać podaną mu dłoń. Jednak w dalszym ciągu nie ma z nim kontaktu i nie jest w stanie samodzielnie oddychać - jego oddech jest wspomagany mechanicznie. Stan Arka w skali Glasgow oceniany jest na 6/15 punktów.

Niestety w środę 21 czerwca dostaliśmy złą wiadomość – lekarze oznajmili, że w związku z rozległym urazem mózgu i brakiem dalszej poprawy, jak tylko zwolni się miejsce w jakimkolwiek Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym, to zostanie tam natychmiast przeniesiony. W związku z tym, że Arek nie oddycha jeszcze samodzielnie i musi korzystać z respiratora, nie jesteśmy w stanie przenieść go do żadnej placówki „Budzik” i innych podobnych refundowanych placówek, co zmusza nas do skorzystania z prywatnej (i kosztownej) opieki. Obawiamy się, że z uwagi na duże uszkodzenia mózgu pobyt w przypadkowej placówce zmniejsza jego szanse na powrót, dlatego chcielibyśmy oddać Arka w ręce profesjonalistów, którzy stosują zaawansowane metody rehabilitacji.  

Pomimo wszystkich przeciwności nie poddajemy się i chcemy dać Arkowi szansę na powrót do życia, której nie dają mu lekarze. Wierzymy, że nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko takie, na które potrzeba czasu i ludzi z otwartymi sercami,  a wola do życia Arka i profesjonalna opieka oraz zabiegi, pozwolą na jego powrót do domu. W tym celu zbieramy pieniądze na rehabilitację w prywatnej klinice neurorehabilitacji.

Jesteśmy wdzięczni za każde wsparcie i pomoc. 

Rodzina i przyjaciele Arka