To nie ciąża, to (już nie) śmiertelna choroba
To nie ciąża, to (już nie) śmiertelna choroba
Nasi użytkownicy założyli 1 226 837 zrzutek i zebrali 1 350 035 714 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności4
-
Dyngus długo czuł się świetnie. Ale któregoś dnia zaczął chudnąć. Kolejna kontrola i fatalna wiadomość - pod kątem FIPowym jest świetnie, ale nerki nie dają rady. Mocznica, już zaawansowana. Do tego anemia. Próba leczenia, po tygodniu wyniki jeszcze gorsze. Kot jeszcze czuł się wtedy naprawdę dobrze, jadł za trzech, domagał się pieszczot i uwagi. Wiedzieliśmy już jednak, że nadchodzi czas pożegnania.
Nastąpił pierwszy kryzys. Udało się go jeszcze wygrać. Kilka następnych dni zwierzak był już wyraźnie słabszy, ale nadal się nie poddawał. Drugi kryzys, jeszcze ostatnia próba - i pod koniec stycznia musieliśmy ustąpić.
Ta historia nie ma więc happy endu, jej bohater nie żyje. Jeśli jednak, podobnie jak ja, uważasz, że 9 miesięcy szczęścia JEST warte wysiłków - pomóż nam proszę spłacić pozostały po nim dług.
Dyngusku, zostaniesz w naszych sercach.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
"Asiu, ja wiem, że są Święta. Ale przyplątała się porzucona kotka i ona jest w bardzo wysokiej ciąży, ratuj!"
"Dobrze, przywoź, jutro pojedzie do lecznicy".
Oglądam. Brzuch wielki, twardy. Kości sterczą. Jak na wysoką ciążę mamy głównie jeden problem: wielkie jaja...
Przytula się. Wtula się w ręce i twarz i prosi o pieszczoty.
Wstępne badania wskazują na FIP. Musimy jeszcze chwilę zaczekać na dalsze wyniki.
Do niedawna sprawa była prosta. Jak FIP to usypiamy. Nieuleczalne, zwierzak cierpi, bez sensu męczyć.
Ale od mniej więcej roku JEST alternatywa. Lek niezarejestrowany - bo trwają badania nad rejestracją go dla ludzi. Koszmarnie drogi. Trudno dostępny.
I cholernie skuteczny.
Mamy już 5 kotów, które zakończyły leczenie. Wszystkie są jeszcze w okresie obserwacji (3 miesiące), dlatego nie odtrąbiamy jeszcze sukcesu. Ale są, żyją, bawią się. Gryzol ukradł mi dziś galaretkę z kurczaka, Rozmówka przeprowadza długie dialogi na parapecie w domu tymczasowym, Teriyaki zaczepia wolontariuszy by się z nim bawić a Grześ i Robak (czyli Adwokat i Aplikant z czasów gdy byli naszymi podpiecznymi) demolują swój dom stały.
Ja mogę podawać codziennie zastrzyk. Mogę przeżywać gehennę zdobywania leku i niepewności czy dotrze czy utknie na cle. Ale nie dam rady go sfinansować. Kwota w zrzutce jest orientacyjna, zależy od tego którą markę leku w tej chwili da się zdobyć. Będę walczyć o najtańsze skuteczne odpowiedniki, bo najdroższy (i najpewniejszy) z nich kosztowałby około 40 tysięcy.
Pisząc ten teksty wymyśliłam dla niego imię: Dyngus.
Czy poprzecie go w walce o życie? Czy poprzecie nas w walce o jego życie?
Dla wyjaśnienia ewentualnych wątpliwości - jeśli diagnoza będzie inna lub kot mimo leczenia nie przeżyje - zebrane pieniądze trafią w całości na leczenie innych podopiecznych Fundacji JOKOT.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Wielki smutek i żal 🖤
Legowisko z bazarku jokot
kwiatek+żakiet
Perłowy naszyjnik
Decathlon