na Szarlotkę - bardzo drogie (nie tylko w leczeniu) ciasteczko
na Szarlotkę - bardzo drogie (nie tylko w leczeniu) ciasteczko
Nasi użytkownicy założyli 1 227 002 zrzutki i zebrali 1 350 416 622 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności2
-
2 stycznia minęło 30 dni leczenia, 3 stycznia od rana badania.
Krew - wyniki super w porownaniu z poprzednimi.
USG - super, bardzo duża poprawa w porównaniu z poprzednim.
🥳
Szarlotka po powrocie do domu od razu zajęła się galopami po domu razem z Tiramisu. Dopiero kiedy zadowolone z siebie rozsiadły się na drapaku odkryłam, że rozszarpały mi oplątwę (taka roślinka bez doniczki) na drobniutkie kawałeczki - chęć do zabaw i humor najwyraźniej powróciły 🙄 .
No ale nie ma tak dobrze, żeby było zawsze dobrze 😕.
Szarlotka od dwóch dni nie chce jeść. Nie mam pojęcia co się dzieje 😟.
Jutro więc kolejna wizyta u lekarza (dzięki uprzejmości cudownej istoty, bo konto świeci pustkami).
W dodatku w tym tygodniu muszę uzupełnić zapasy leków.
W dalszym ciągu więc bardzo prosimy z Szarlotką o pomoc - każdy grosz się przydaje 🥺.Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Szarlotka to kotka wyjątkowa. Jest szylkretką, ale charakter ma zupełnie jak ciepłe, rozpływające się w ustach ciasteczko.
Przyjechała do mnie jako kompletny dzikus, syczała wściekle kiedy ktoś się zbliżał.
Jednak kilka dni oglądania razem z nią filmów na podłodze w łazience i w końcu dała się przytulić. Od tej pory zmieniła miejscówkę - najlepiej jej się spało i rozrabiało z jej ludzkim rówieśnikiem.
Tuż po ich wspólnych pierwszych urodzinach Szarlotka przestała chcieć się bawić - częściej wolała odpoczywać, co jak na kociego dzieciaka jest nietypowe. Po kilku dniach zaczęła też z trudem oddychać.
Mimo, że było leniwe, słoneczne, sobotnie popołudnie spakowałam kociaka i popędziłam do lekarza.
Badania, rtg, usg - płyn w opłucnej. Sedacja, punkcja, odciągnięcie mnóstwa płynu. Skierowanie na dalsze badania. Mnóstwo telefonów, żeby załatwić jak najszybciej wizyty u najlepszych specjalistów.
Dalsze dni i dalsze badania niestety nie przynoszą nic dobrego - płyn w opłucnej nadal się zbiera, jedno płuco jest zapadnięte, serce ledwo ciągnie, wszystkie wewnętrzne węzły chłonne powiększone, nerki zmienione chorobowo. Rokowania są bardzo ostrożne, w sumie to złe. Zdaniem lekarza życie kota to kwestia kilku dni, maksymalnie tygodni.
Dostaję dwie możliwości - jest opcja leczenia, ale lek jest drogi i dostępny tylko za granicą, lub opieka paliatywna.
Nie jestem w stanie znieść myśli o rozstaniu. Ale też nie jestem w stanie udźwignąć finansowo sprowadzania leku.
Poddałam się, czekając ze strachem na dzień rozstania.
i tak czekałam, a ten najgorszy dzień nie nadchodził.
Szarlotka - w przeciwieństwie do mnie - się nie poddała.
Mimo fatalnych wyników - ona żyje, funkcjonuje, przytula się i mruczy, zagląda mi w oczy z czułością.
Miało być kilka dni, a właśnie minęły cztery miesiące ukradzionego wspólnego czasu.
Dziś jesteśmy po kolejnej punkcji. Przytulam to ufne kocie dziecko i nie potrafię jednak się pogodzić z jej odejściem.
Postanowiłam spróbować chociaż powalczyć, tak jak i ona walczy.
Sprowadzę dla niej leki, będę podawać, będę wspierać i trzymać za łapkę w każdym momencie. Niestety leczenie musi trwać minimum trzy miesiące, a koszt miesięcznej kuracji to kilka tysięcy (plus badania i wizyty kontrolne). Sama nie jestem w stanie tego sfinansować.
Pomóż mi proszę,
bo kto chciałby zostać bez Szarlotki na święta?
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Walczcie! Tym bardziej,że jest małe dziecko, które kocha zwierzaka. Trzymam kciuki, powodzenia!❤️❤️❤️