Ostatni Update: Most

Około godziny 14:30 dostał coś na zasadzie tachykardii (?), wtedy i ja i lekarze wiedzieliśmy, że ratunku już nie będzie. Mama w płaczu pożegnała swojego przyjaciela i wyszła, bo nie chciała znów przechodzić tą stratę. Ja z Artemem zostaliśmy do końca. O godzinie 14:38 oddał ostatni dech nasz najlepszy przyjaciel, synuś, najcudowniejszy grzejniczek i pluszak, którego kochaliśmy nad życie. Zbieramy dalej pieniądze aby opłacić wszystkie usługi. Dantuś zostanie z nami na zawsze, zamówiliśmy kremację, urnę oraz jego odciski łapek. Koszt takiej usługi to kolejne 1500 zł. Zbieramy dalej a na ten moment ... Kochany przyjacielu, czuję , że jesteś z nami duchem. Żegnaj Dante. Kochamy Cię.

PONIŻEJ OPŁATA KOŃCOWA ZA USŁUGI WETERYNARYJNE:

Suma: 5125zł ( leczenie) + kremacja, urna (1500 zł) Razem 6625 zł

Update - przetoczenie:

Dante bardzo ciężko dyszał, myśleliśmy że dobrze już będzie, mimo że rokowania były słabe podjęliśmy się walki o jego życie po raz kolejny. I my i lekarze. Około godziny 13:45 podnosił główkę, było ciężko ale podnosił...Patrzył na nas smutnym wzrokiem a my trzymaliśmy go za łapki.

Update ostatni ratunek:

Godzina 11:55 Dantuś leży w łóżku, szykujemy się na wizytę przetoczenia krwi. 12:00, wstał i położył się obok, już nie mógł się podnieść... Jak szybko organizm może osłabnąć. Wraz z Artemem nie mogliśmy go podnieść, baliśmy się, że jego szwy mogą puścić...Zadzwoniłam do taty aby przyjechał nam pomóc go zabrać. Zaczęła się kolejna walka o życie...Gdy dotarliśmy do kliniki, od razu dostał kroplówkę, oraz potrzebne leki (których już nazw nie pamiętam)...to ta krew... stracił za dużo krwi. Lekarze ocieplali krew swoim ciałem, kiedy już można było go podłączyć pod krew, przesunęliśmy go na kocyku do innego pokoju i zobaczyliśmy, że Dante już nie trzyma i zaczyna wydalać kał z krwią.

Paragony grozy, czyli na ten moment zebraliśmy 2200 zł, a do zapłaty mamy 2742 zł. ZBIERAMY DALEJ !

Dantuś w domku, odpoczywa. Jutro o 12:00 kolejna wizyta. Trzymamy kciuki za malucha!

Update 12:27 Środa 31.01.24r.

Dostaliśmy informacje, że zaraz podłączą mu kroplówkę, porozmawiają z nami co dalej i Misio będzie mógł wracać z nami do domu. Stracił bardzo dużo krwi, co wskazuje na dużą anemię. Również lekarze jak i my mamy nadzieję, że jego krwinki będą się same regenerować, gdyż w przeciwnym wypadku, Dante będzie potrzebował przetoczenia krwi, które jest kosztowne (ok.1700zł). Musimy go obserwować i podjąć decyzje, czy lekarze będą musieli zamówić krew. Dzisiaj już był na krótkim spacerze rano, a później po zjadł śniadanie jeszcze w klinice. Jutro o 12:00 kolejna wizyta, zobaczymy co dalej. Wrzucam fotki z dzisiaj:

Update z godziny 17:50 30.01.24r. . Dantuś się wybudził, usunęli mu całą śledzionę. Cała była pokryta guzami,

pani Dr. Basia Hanusz zatrzymała mnie przy wyjściu i powiedziała że bardzo ciężka operacja to była, stracił dużo krwi. Wspomniała również, że guz był tak duży, że rozpadał się w dłoniach. Nie wiemy czy przeżyje dzisiejszą noc. Przyszliśmy go zobaczyć, bo nasze serca bez niego pękają. Widzieliśmy po nim że chciał bardzo wyjść z klatki i iść do domu ale dalej jest otumaniony i zostaje na obserwacji na całą noc :

Dante to 4 letni Berneńczyk, z wielkim guzem na śledzionie. W ciągu kilku tygodni mocno schudł, przyjechaliśmy do kliniki, dostał tam sporo zastrzyków i kroplówek, sprawdziliśmy krew i niestety - bardzo złe wyniki. Szefowa kliniki od razu zrobiła USG, który wykazał guz na całej powierzchni śledziony. Prosimy o wpłaty, gdyż nie wiemy jeszcze ile do końca będzie nas kosztować całe leczenie, operacja oraz dalsze badania. Mamy nadzieję, ze Dante wyjdzie z tego. Dziękujemy za wpłaty.

Zdjęcia sprzed operacji, w trakcie gdy badali jego krew, gdy nie wiedzieliśmy jeszcze, że jest tak źle. Jeszcze przed USG i wielkim guzem, na który wszyscy patrzyliśmy z przerażeniem.

Poniżej paragon za wczorajszą kroplówkę i 7 zastrzyków.