Od młodości nie bałem się marzyć i ciężko pracować. Zawsze chciałem mieć własny biznes . Stopniowo, zaczynając od drobnego handlu dorobiłem się sklepu oraz małej hurtowni spożywczej. Poświęciłem temu 25 lat ciężkiej pracy. Harowałem 7 dni w tygodniu, czasem po 18 godzin pracy. Zatrudniałem grupę zaufanych pracowników.

Fatalnym krokiem było nawiązanie współpracy z poleconą mi przez znajomych księgową. Kobieta ta okazała się  oszustką a przez jej zaniedbania i machlojki straciłem prawie wszystko. Oszustwa, jakich się dopuściła spowodowały, że urząd skarbowy zajął mi konta.  Mimo, że dysponuję wyrokiem potwierdzającym jej winę nie mogliśmy dojść do porozumienia i obecnie nie mogę oczekiwać na rekompensatę z jej strony.

Walczę tak już 7 lat; robię wszystko, aby nie zwolnić żadnego pracownika. Niestety, zadłużenie jest już tak duże, że nie jestem w stanie sam sobie z tym poradzić. Dlatego proszę Was - ludzi dobrej woli - o wsparcie.

Muszę spłacić urząd skarbowy i zaległe faktury.

Nie chcę zamykać firmy, zwalniać ludzi i tracić wszystkiego, na co pracowałem przez całe swoje życie. Wierzę, że z Waszą pomocą to się uda!