Na koteczkę
Na koteczkę
Nasi użytkownicy założyli 1 226 837 zrzutek i zebrali 1 350 030 661 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Kochani,
wszystkim dziękuję za pomoc <3. Koteńka powolutku, łapka za łapką, zmierza chyba (odpukać) w dobrą stronę. Mamy już wyniki krwi - są zdecydowanie kiepskie: Drapunia ma złośliwą anemię, ALE raczej spostoszeń w organizmie nie spowodował FIV, którego niestety jest nosicielką, a przede wszystkim nerki są zdrowe, więc wdrażamy środki przeciwbólowe, witaminy i doksycyklinę. Od jutra Drapce aplikować będę również preparat do paszczy, który, mamy nadzieję, pomoże zagoić się ogromnej nadżerce na języku, która uniemożliwia jej samodzielne jedzenie, nie mówiąc już o myciu.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Tak to się porobiło, że muszę prosić Was o pomoc. Chodzi o jedną z moich kocich podopiecznych. Drapka to kotka z piwnicy. Przyszła na świat ok. 6 lat temu wraz z czwórką rodzeństwa. Od tej pory żyła sobie spokojnie na rurze ciepłowniczej, grzała się na słońcu i regularnie dostawała posiłki. Niestety ostatnio przydarzył jej się wypadek. Nie ma pewności, co dokładnie się stało, ale weterynarze twierdzą, że prawdopodobnie przegryzła kabel z prądem. Efekt był taki, że straciła większość zębów, część dziąsła i podniebienia, doznała też urazów mięśniowych. Po kilkudniowej głodówce wycieńczoną Drapunię znalazła pani Basia, mocno starsza, niesprawna już osoba, i zabrała do weterynarza, oczywiście na własny koszt. Po kilkudniowej kuracji, która przyniosła zaskakująco dobre efekty, zapadła decyzja, że kotka na zimę zostanie u innej samotnej, leciwej pani, żeby się wykurować, a na wiosnę, już zdrowa, wróci do swojej piwnicy. To było w zeszły piątek, 20 listopada. Przedwczoraj roztrzęsiona pani Basia zadzwoniła do mnie z informacją, że od tygodnia nie może się skontaktować z koleżanką – ani telefon, ani walenie w drzwi nie pomagają. Zadzwoniłam na policję i cóż, zrealizował się najgorszy scenariusz – znaleźliśmy panią Renię nieżyjącą od kilku dni. Dzięki życzliwości policjantów, którzy nie tylko pozwolili mi przeszukiwać mieszkanie, ale jeszcze bardzo w tym pomagali, udało się znaleźć pod wanną wystraszoną kocinę. Drapka w tej chwili jest u mnie, cała zaropiała, w zasadzie nie może odżywiać się samodzielnie, bo w poranionym pyszczku, zatokach i spojówkach ma straszną infekcję bakteryjną. Zasilamy ją kroplówkami, przyjmuje antybiotyk i jest pewna malutka poprawa. Co będzie dalej – nie wiem, ale bardzo chcę dać jej szansę, nie powinna umierać tak przerażona. To bardzo delikatna i łagodna koteczka.
Drapunia jest niestety FIV pozytywna, co nie ułatwia dochodzenia do siebie, ale dziewczyna walczy. Dziś po raz pierwszy zlazła z łóżka i połasiła się do mnie, zaczęła również mruczeć przy głaskaniu.
Póki co, dzięki dobrym ludziom, opłaciłam antybiotyki, kroplówki i testy (wrzucę paragony). Lekarka zapowiedziała, że kuracja, za względu na wyniszczenie organizmu spowodowane skrajnym odwodnieniem i długotrwałą głodówką oraz skalą wcześniejszych obrażeń, będzie długotrwałe.
Nie wiem, czy Drapka przeżyje. Jeśli zbiorę jakieś pieniądze, a koteńki nie uda się uratować, przekażę je na którąś z najbardziej w danym momencie potrzebujących kocich fundacji.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Zdrowiej, kitku kochane.
Serdecznie dziękuję w imieniu Drapuni.