Latem zeszłego roku było nas dużo... Kociaki, nasze mamy i ojcowie. Mieszkaliśmy na ulicach w piwnicach w śmietnikach. Czasem jakiś dobry człowiek pozwolił się nam skryć w ciepłym budynku, czasem dawał jeść i pić.

Co chwila ktoś z naszego stada znikał..... 

Wracał chory lub nie wracał wcale ...

W końcu zostałam tylko ja......

A, że życie na ulicy nie jest łatwe pewnego razu stało się coś z moją łapką (???) nie mogę jej wyprostować, nie mogę na niej chodzić przez co skóra cały czas się uszkadza, brudzi i tworzą się rany. Prawdopodobnie łapkę trzeba będzie amputować....

Na szczęście jestem już bezpieczna❤️

Potrzebuje tylko dobrego jedzonka bo choć jestem już prawie dorosła to ważę tylko 1,65 kg☁️☁️☁️

Boje się bardzo, ale niedługo zrozumiem, że ludzie są dobrzy i będę milutką, drobniutką kotką, że bez jednej łapki to kto to zauważy???❤️❤️❤️

Potrzebuje uzbierać pieniążki na moją operacje, szczepienia i utrzymanie. Oczywiście nie zamierzam być  mamą, wiec też poproszę o zabieg kastracji ( $$$ )