Jesteśmy parą, która od dłuższego czasu nie wymaga zbyt wiele od życia. Ja ponad 16 lat temu straciłem nogę, dlatego łatwiej cieszyć mi się małymi rzeczami. Całe życie dostosowaliśmy w taki sposób, abyśmy mogli jak najdłużej być w drodze.

Ponad rok temu przenieśliśmy się do busa, mieszkamy w nim i pracujemy jako copywriterzy, pisząc teksty pozycjonujące, co nie jest dochodowym zajęciem (bliżej nam do minimalnej, niż średniej krajowej), ale do tej pory było wystarczające na nasze potrzeby.

Jesteśmy w drodze do Maroka (tam planowaliśmy odłożyć trochę gotówki, po czym kierować się na południe Afryki). Ostatnie kilka miesięcy spędziłem na remoncie zabudowy i vana, co było możliwe dzięki uprzejmości naszych znajomych.

Już wybierając samochód, wiedzieliśmy, że jedyny warunek, który musi spełnić, będzie też jego piętą achillesową. Ze względu na brak lewej nogi auto z automatyczną skrzynią biegów to w moim przypadku jedyna możliwość komfortowego przemieszczania się. Kupiliśmy polecanego przez wszystkich Volkswagena T4 i na starcie trzeba było wymienić kilka rzeczy. Ot zwykła naprawa, których było już wiele i na które byliśmy przygotowani i nie to stanowi problem.

W Turcji skrzynia biegów zaczęła gorzej działać. Mechanik powiedział, że wymieni olej, ale najprawdopodobniej tego nie zrobił. Mechanicy w Polsce zapewniali nas, że wystarczy dolewać oleju, regularnie wymieniać i skrzynia jeszcze długo pociągnie. Niestety już we Francji zaczęła się delikatnie zacinać (miało to już miejsce wcześniej, dlatego mnie nie zastanawiało), w Hiszpanii dołączył kolejny problem, którego nie było nigdy wcześniej. Z rana przestała wrzucać biegi jedynkę oraz wsteczny. Zalecono nam wymianę oleju lub dolewkę, ale to niestety nie pomogło.

Koszty naprawy usterki przerosły nas i mamy tak naprawdę dwie możliwości. Jedna to sprzedać auto za bezcen lub spróbować uzbierać niezbędną kwotę do wykonania regeneracji skrzyni biegów w Hiszpanii. Będziemy wdzięczni za nawet najmniejszą pomoc.