id: 32fhat

Życie level HARD 2 - leczenie SM

Życie level HARD 2 - leczenie SM

Nasi użytkownicy założyli 1 226 776 zrzutek i zebrali 1 349 900 421 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Nie byłoby to możliwe bez waszego udziału.

t492656f9977d546.jpeg

Na wstępie pragnę serdecznie podziękować wszystkim dobrym osóbką, które mi pomogły i pomagają wciąż zmagać się z chorobą, to dzięki Wam mam szansę na normalniejsze życie, lek który zaczęłam przyjmować poprawił moje funkcjonowanie w życiu codziennym, ale nie jest idealnie: jeszcze przed podaniem pierwszej dawki leku mój stan znacznie się pogorszył, praktycznie pół roku spędziłam w łóżku odcięta od rzeczywistości i ludzi. W tym momencie jest lepiej, wychodzę z domu, spotykam się ze znajomymi, jakoś funkcjonuje, musiałam się przełamać i kupić pojazd - który bardzo ułatwił mi pokonywanie dystansów większych niż kilkanaście kroków 🤣 mam ogromne szczęście że choroba pozwala mi na samodzielne wstawanie z tego sprzętu.b58f7019b8fbf563.jpeg

Niestety muszę ponownie zwrócić się do Was z prośbą o pomoc w zbiórce pieniążków na kontynuację leczenia OCREVUSem..


Historia bez większych zmian:

Siemano jestem Martyna, mam 29 lat i z życiem raczej trzymam się dobrze, ale jednak na 18 urodziny dostałam wyjątkowy prezent? challenge? w postaci nieuleczalnej, przewlekłej, neurologicznej przej$#*nej choroby jaką jest stwardnienie rozsiane, w mocnym uproszczeniu jest to afera pomiędzy układem odpornościowym a komórkami nerwowymi, czyli typowa autoagresja w skutek czego dochodzi do uszkodzenia osłonek mielinowych (izolacji) w nerwie i impuls nerwowy nie dociera prawidłowo. (demielinizacja).


Jakie to wprowadza atrakcje do mojego życia ? 


Brak równowagi - chodzę jak pijana,


nogi są ciągle zmęczone pozwalają mi na zrobienie kilku kroków, 


mięśnie są spastyczne, okrutnie spięte, 


zaburzona jest koordynacja ruchowa,


odporność obniżona do minimum dzięki przewlekle przyjmowanym lekom 


i wiele, wiele innych..


Zacznijmy od początku jest 26 października 2010r, obudziłam się rano, wstałam i poczułam że zdrętwiala mi połowa ciała, ręka nie działa, noga podobnie, myślałam że to zaraz minie więc zaczęłam się ogarniać do szkoły, pijąc kawkę niespodziewanie kubek wypadł mi z ręki, przy prostowaniu włosów, prostownica wypadła mi "75364" razy i dzięki temu mama, uwierzyła, że to nie kolejna ściema, żeby nie iść do szkoły :) tak wyglądało pierwsze spotkanie z chorobą, kierunek szpital przyjęcie na oddział, badania, pierwszy rezonans i wyniki niebudzące żadnych wątpliwości.. szybka diagnoza, musiałam zostać na dłużej, dostałam 5 wlewów sterydowych pięć nocy przepłakanych, generalnie bardzo ciężki okres życia, oswojenie się z myślą że to już na zawsze i że może być różnie, strach jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Wracam do domu i widzę, że wjechała załamka u domowników więc ja nie byłam gorsza, odcinka od bliskich, szkoły i całego świata, chciałam zwyczajnie zniknąć, tydzień czasu depresja milion, aż pojawiły się jakieś nadzieje - dostałam się do programu lekowego, co dawało szanse że długo długo będę sprawna, coraz mniej wizji że będę wkrótce warzywem, uzależnionym od innych.


Mija właśnie 11 rok od diagnozy i czuję jak sprawność ode mnie odchodzi, każdy krok jest trudny, schody jeszcze trudniejsze a wejście pod górę zwyczajnie niemożliwe..


jest jeszcze trochę tych codziennych trudów o których nie mają pojęcia sprawne osóbki, codzienne, banalne czynności są dla mnie tak cholernie ciężkie.. 


Proszę WAS doceniajcie swoją sprawność i korzystajcie z niej !


Choroba srogo obniża jakość życia sukcesywnie zabierając mi coś z niego..  


działalność kibicowską na Koronie musiałam póki co (mam nadzieję) odpuścić, serio dawało mi to niesamowitą radość i tutaj wielkie dzięki dla chłopaków, którzy byli zmuszeni nosić mnie na plecach kiedy to ze stacji kolejowej trzeba było dreptać kilkadziesiąt kilosów z buta na stadion a moje nóżki odmawiały posłuszeństwa, typowa niemoc przejmuje kontrolę, i nie możesz nic..


co zrobisz jak nic nie zrobisz 😄


koniec końców - dozgonna DZIĘKÓWA!


piękne wspomnienie wyjazdowe, mimo że choróbsko wtedy odebrało mi godność nie pozwalając samodzielnie dotrzeć pod stadion.



UWAGA! Są też pozytywy 🤩


Dzięki chorobie doceniam więcej, postrzegam świat lepiej, pozytywniej, mimo trudów z którymi muszę się zmagać, potrafię żyć lepiej, mierzyć wyżej, widzieć więcej, cieszyć się dosłownie z każdej sekundy życia i wyciskać z niego frajdę, na co dzień jestem szczęśliwą osobą 😎 jestem wdzięczna za to co mam, wdzięczna za to jaka jestem, kim jestem i co potrafię ❤️



"kocham moje życie, nawet jak mnie nokautuje" 

f6829f9ccebce538.jpeg

m8145356b71f1754.jpegpedbae30377a07ca.jpegb9912edb470b23c1.jpegs0189e06f7f25ace.jpegqefd51a0c883f2b2.jpegob8c40ec26617f7f.jpeg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 650

preloader

Komentarze 22

 
2500 znaków