Leczenie, rehabilitacje i powrót do zdrowia.
Leczenie, rehabilitacje i powrót do zdrowia.
Nasi użytkownicy założyli 1 226 975 zrzutek i zebrali 1 350 369 981 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
W lutym 2018 roku przestałem być aktywny sportowo i jednocześnie zacząłem najważniejsze z dotychczasowych zawodów. Bieg po własne życie, a właściwie ucieczkę przed rakiem. Chorobą, która zabrała mi zdrowie, a już za chwilę może zabrać też to, co mam najcenniejsze… Wspólny czas z żoną i dorastającymi dziećmi.
Zaczęło się od ostrego bólu żołądka. Myślałem, że jadę do szpitala na chwilę. Że obejrzą mnie, podadzą tabletki i na tym się skończy. Byłem w dużym błędzie… Wyniki moich badań okazały się bardzo złe. Trafiłem na oddział zakaźny, gdzie szukano przyczyny. Wyrok usłyszałem dopiero po kilku tygodniach - guz, nowotwór. Mój świat rozpadł się na tysiące kawałków…
Pojawił się strach, jakiego w życiu nie doświadczyłem. Plany, marzenia, przyszłość… Wszystko to okazało się nic nie warte wobec choroby, która postanowiła obrócić to w pył… Żona mnie wspiera i zawsze tak będzie, ale jak to wytłumaczyć dzieciom? Natalka ma 16 lat, Mateusz - 12. Oni właśnie teraz potrzebują ojca. Wchodząc w dorosłość potrzebują mnie najbardziej...
W maju 2018 przeszedłem 2 operacje, guzy wycięto. Późniejsze badania histopatologiczne nie pozostawiły jednak złudzeń - nowotwór złośliwy dróg żółciowych. Gruczolakorak. Rzadko spotykany i śmiertelnie niebezpieczny drań. Do walki z nim lekarze wytoczyli najcięższe działa. Szpital po raz pierwszy opuściłem w czerwcu 2018, ale musiałem do niego wracać jeszcze kilkukrotnie w związku z ropniami i stanami zapalnymi.
Przyjmowałem bardzo silną chemię. Toksyczne paskudztwo, które miało zniszczyć raka, nie zabijając przy okazji mnie… Niestety, ta chemia nie jest wycelowana typowo w mój nowotwór, bo takiego lekarstwa jeszcze nie wynaleziono. Brałem więc chemię ogólną, wspomagając się innymi sposobami. Bardzo dobrze czułem się po suplementach i hipertermii wraz z immunostymulacją przy użyciu preparatu Birban. Moje leczenie, poza chemią, nie jest jednak refundowane, a dotychczasowe terapia pochłonęła już ogromne środki, oraz kredyty na leczenie. Dlatego proszę Państwa o pomoc…
Gdy byłem zdrowy potrafiłem przebiec nawet 200 km miesięcznie. W kwietniu 2018 miałem pokonać swój pierwszy maraton i długo się do niego przygotowywałem. Nic z tego… Dzisiaj ścigam się z nowotworem i to jeden z tych biegów, gdzie celem nie jest osiągnięcie mety, tylko ucieczka przed nią… Nie potrafię powiedzieć jak długo trzeba będzie uciekać, ale muszę być gotowy na dystans nawet wielokrotnie dłuższy niż maratoński. Terapia, na którą zbieram środki, dodaje mi sił i mimo ogromnego zmęczenia, bo przez chorobę w ciągu 4 miesięcy straciłem 26 kg, pomaga ona utrzymać się na nogach.
Niestety w 2019 musiałem przerwać dodatkowe leczenie wzmacniające i uodporniające z powodu braku środków finansowych... To leczenie powinno trwać jeszcze długo nawet po zakończeniu chemii. Musiałem liczyć na to, że organizm już się uodpornił i nic złego się nie wydarzy. Bardzo trudno pozbyć się nowotworu całkowicie z organizmu. Najgorsze jest niepewność finansowa czy będą pieniądze i czy ich wystarczy na leczenie, a to się przekłada na psychikę. Czy uda się uzbierać określoną kwotę i czy za miesiąc lub pół roku nie będzie jakichś powikłań, albo nawrotów lub, co gorsza, cała zła przygoda zacznie się od nowa?
Jak grom z jasnego nieba padła informacja w czerwcu 2020, że nowotwór powrócił i to jeszcze z przerzutami, więc cała ruletka zaczyna się od nowa.
W lipcu zaczynam zabiegi chemioterapii których będzie pewnie kilkanaście.
Po każdym zabiegu zamierzam korzystać z zabiegów hipertermii w Toruniu, który każdy kosztuje 1100 zł oraz zabiegów wzmacniających i uodparniających oraz suplementacja diety i dodatkowe badania w Warszawie, gdzie koszt miesięczny będzie wynosił ok 5000 zł.
Do tego częste wyjazdy do Warszawy, Bydgoszczy i Torunia.
Wszystkie te zabiegi mają na celu aby wszystko co jest dobrego w chemii wykorzystać a jej skutki uboczne zniwelować do minimum. Chemia potrafi strasznie wyniszczyć organizm, mam nadzieje że mój silny organizm i charakter sobie z typ ponownie poradzi.
Dopiero niedawno udało się pospłacać ostatnie kredyty jakie były zaciągane na poprzednie leczenie a znów będzie trzeba brać kolejne.
Żyjemy w tak chorym kraju że jeżeli chcemy żyć musimy leczyć się za własne pieniądze i robić różnego rodzaju zbiórki, bo nasze Państwo nie ma na to pieniędzy ponieważ mają inne ważniejsze wydatki niż ludzkie życie.
To że ja muszę robić zbiórki jeszcze bym zrozumiał, ale że kilkumiesięczne czy kilkuletnie dzieci nie zasługują na darmowe skuteczne leczenie już nie mogę pojąć. Czy rodzice muszą wyjeżdżać za granicę na operację lub leczenie, podobno mamy takich wspaniałych lekarzy i tak cudowny sprzęt... tylko Państwo za to nie zapłaci.
Bardzo niechętnie ale jednak jestem zmuszony do proszenia o wsparcie finansowe, bo jak wiadomo w grupie jest siła i całe koszty rozłożone na znajomych choć w symbolicznej kwocie przybliżą do osiągnięcia założonego celu.
Z góry wszystkim i każdemu z osobna bardzo dziękuje za każdą złotówkę.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!