id: 2ejn7y

Wygrać z Endometriozą i Adenomiozą

Wygrać z Endometriozą i Adenomiozą

Nasi użytkownicy założyli 1 226 700 zrzutek i zebrali 1 349 473 973 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Poniżej przedstawiam wiadomość i historię od mojej żony Wiktorii:

"Cześć! Jestem Wiktoria, mam 26 lat i od roku walczę o powrót do normalnego życia. Zmagam się z bólem, dyskomfortem i obawą o przyszłość. Od większości diagnozujących mnie specjalistów słyszałam "nic pani nie jest" "proszę wrócić kiedy ból się nasili" "taka pani uroda" "proszę się oszczędzać" "proszę nie dźwigać". W mojej rodzinie nowotwory "kobiece" były powszechne, dlatego niestrudzenie walczyłam o to, aby ktoś zdecydował się mi pomóc.

Ostatni rok, w wielkim skrócie, upłynął mi krwawieniach, bólu, na dziesiątkach wizyt w gabinetach i szpitalach, tysięcy złotych wydanych na badania u specjalistów i przeróżnych diagnozach, na biopsjach, strachu, wyczekiwaniu na wyniki - aż w końcu ból stał się nie do wytrzymania i okazało się, że to endometrioza i adenomioza utrudniają mi życie. Od września przeszłam 3 operacje w tym usunięcia jednego z jajników wypełnionego guzem, usunięcia części szyjki macicy i usunięcia ogniska endometriozy w bliźnie po cesarskim cięciu. Jestem żoną i matką dwóch wspaniałych dziewczynek, w tym jednej z wrodzoną duplikacją chromosomów, co sprawia, że opieka nad nią jest bardzo absorbująca. Jako młoda kobieta z zaawansowaną i postępującą chorobą dróg rodnych i guzach rozprzestrzeniających się także w piersiach, nie byłam traktowana przez wielu lekarzy jako osoba, którą można z łatwością zakwalifikować do zabiegu, który może rozwiązać mój problem i pomóc mi wrócić na pełne obroty i do życia bez bólu.

Dlatego wielkim szczęściem okazała się wizyta u doktora Pliszkiewicza, znanego w całym kraju specjalisty, pomagającego takim przypadkom jak mój. Wreszcie, bez ogródek usłyszałam informację - jeśli nie chce Pani złagodzić objawów, tylko wrócić do zdrowia - konieczny jest zabieg histerektomii - czyli usunięcia macicy, wraz z węzłami chłonnymi i tym jajnikiem, który mi pozostał (a w którym mam koleją zmianę wielkości mandarynki). Niestety NFZ nie refunduje tego zabiegu - to co można zaproponować kobiecie w moim wieku, nie ważne, że mam już rodzinę, której nie planuję powiększać, to zachowawcze leczenie objawowe i obserwacja. Czyli w praktyce życie od mniejszego do większego bólu i pozwalanie na rozwijanie się kolejnych, niebezpiecznych już nie tylko dla mojego zdrowia, ale także i życia ognisk tej nieprzewidywalej choroby.

Specjaliści z Medicover w Warszawie zdecydowali się na zakwalifikowanie mnie do operacji, która może zakończyć ten stan. Koszt samego zabiegu szacowany jest na około 45 tysięcy złotych, nie wliczając dojazdów, dodatkowych badań, wizyt u psychologów, lekarzy, szczepionek, ewentualnego dłuższego pobytu w prywatnym szpitalu, czy kolejnych konsultacji i leków."

Dlatego, jeśli możecie nam pomóc w jak najszybszym uzbieraniu potrzebnej kwoty, która pozwoli na zoperowanie w kwietniu - zarówno ja i moja rodzina będziemy Wam bardzo wdzięczni.


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 330

preloader

Komentarze 9

 
2500 znaków